• Portal
  • Forum
  • Szukaj
  • Użytkownicy
  • Kalendarz
  • Pomoc
  • Dodatkowe
Statystyki forum
Ekipa forum
Pokaż nowe posty
Pokaż dzisiejsze posty
Login to account Create an account
Zaloguj się
Login:
Hasło: Nie pamiętam hasła
 

  Nekron Lokacje Delta Neru Północne Obrzeża Lasu

Strony ({1}): 1 2 3 4 5 6 Dalej »
Tryby wyświetlania wątku
Północne Obrzeża Lasu
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2,108
Liczba wątków: 126
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#1
01-27-2021, 07:35 PM
Obrzeża Lasu Nirii otulający Deltę Neru od północy na zachodu stanowią główną granicę oddzielającej tą niewielką krainę od reszty kontynentu. Oznacza to także że wejście wgłąb delty oznacza konieczność przejścia przez las bądź ominięcia go na wschodnie przy Wielkich Trawach albo południowym-zachodzie u podnóży Gór Atlańskich. 

Można by rzec iż samej obrzeża lasu są najnormalniejszą częścią tej krainy, nie można tu bowiem znaleźć wiele więcej od niewielkiej zwierzyny czy ptactwa pochowanego w koronie biało-czarnych drzew o zielono-białych liściach. Same drzewa na obrzeżach są młodsze i rosną rzadziej, nie są wstanie całkowicie przykryć nieba swymi liśćmi jak to miejsce w centrum lasu. Także trudniej tu jest o potknięcie się o znacznie rzadziej wystające z ziemi korzenie, zamiast tego uświadczyć można leśnej ściółki, rzadkiej niskiej trawy, mchów czy rożnorakich porostów.






[Els]

Tym razem przemierzanie lasu zajęło ci znacznie więcej czasu, do tego w procesie powolnego opuszczania go tez się zmieniał. Pnie drzew przestawały być jednolicie białe, a bardziej przypominały coś na wzór brzóz, lasu pełnego brzóz o grubych pniach, wystających korzeniach i pięknych dwukolorowych liściach. Drzewa te do tego rosły tak gęsto że nie pozwalały urosnąć na ziemi niczemu innemu niż rzadkiej niskiej trawie z pojedynczymi kwiatami czy innymi ledwo wyróżniającymi się roślinami która były wstanie wyłonić się z między korzeni bądź opadniętej z pni drzew starej biało-czarnej kory.

Po kilkudziesięciu minutach drzewa te rosły coraz rzadziej dając miejsce innym niższym roślinom, krzewom, paprotkom, czasem nawet dziwnemu żółtemu mchu, ale poza tym nie dostrzegałaś żadnych zwierząt. Słyszałaś jedynie je nad sobą, śpiewające ptaki albo wiewiórki biegające po koronach drzew. Do tego kolejną rzeczą jaka się zmieniała była jasność, opuszczając polanę nie zorientowałaś się iż nie dostrzegałaś już światła dziennego, jedynie ponury półmrok. W momencie gdy drzewa stawały się coraz rzadsze zaczynałaś rozumieć czemu tak było, powoli dostrzegając niebo widziałaś jak to było zachmurzone grubymi białymi chmurami nie przepuszczającymi żadnego promyczka. A gdy byłaś na tyle blisko końca lasu iż korony drzew zaczęły odsłaniać niebo, zaczęłaś też dostrzegać pojedyncze kępki śniegu w samym lesie... Śnieg, przecież na polanie nie było żadnego śladu zimy, a ty nie masz nawet butów.

Obawy iż będziesz musiała sobie odmrozić stopy ziściły się gdy stanęłaś na północnym krańcu lasu, poza ochroną linią drzew, wszędzie był śnieg... Nie wchodziłaś nawet na niego by rozejrzeć się co było w innych kierunkach świata, musiałaś bowiem coś wymyślić na swój bosy problem bo inaczej ledwo wytrzymasz godzinę marszu, już nie mówiąc o potencjalnych dniach w podróży przez ten gruby lekko niebieskawy śnieg.
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 604
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#2
01-27-2021, 09:11 PM
Podróż przez śnieg rzeczywiście mogłaby być... Kłopotem. Ale mi się nigdzie nie spieszyło. Byłam wreszcie wolna, pozbawiona jakichkolwiek zobowiązań czy więzi i szczerze mówiąc mimo początkowego zmieszania, całkiem mi się to podobało. Tabula rasa, tym właśnie byłam. Wreszcie po raz pierwszy w życiu mogłam decydować. I nie miałam zamiaru spieprzyć tej szansy od losu. Z lekkim uśmiechem przyjrzałam się swojemu otoczeniu i cofnęłam sie nieco do lasu. Znalazłam jakieś miejsce w którym drzewa rosły nieco rzadziej i zaczęłam znosić do niego drewno. Najpierw mieczem poodcinałam większe gałęzie i odłożywszy broń w miejscu planowanego biwaku zabrałam się za robienie sporego stosu drwa na opał, który miałam nadzieję starczy mi do rana.

Gdy już skończyłam zbieranie opału wyznaczyłam sobie okrąg na ognisko, który zaczęłam czyścić ze ściółki, potem w jego środku ułożyłam zgrabny stosik i zabrałam się za coś, czego już dawno nie robiłam. Chyba. Przygotowałam sobie jakiś płaski kawałek drewna i drugi bardziej podłużny i cienki. W tym płaskim zrobiłam czubkiem miecza nieźle się przy tym męcząc niewielką dziurę a mniejszy kawałek drewna wystrugałam na końcu w zaostrzony szpikulec. Wiórki drewna wrzuciłam do wydrążonego otworu po czym wsadziłam do niego patyk szpikulcem do dołu i trzymając go między dłoniami (czy też raczej między jedna dłonią i drugim nadgarstkiem) zaczęłam kręcić w te i we w te modląc się, by udało mi się rozpalić ogień. Gdy wreszcie pojawiły się pierwsze iskierki i płomyczki najpierw zaczęłam je delikatnie rozdmuchiwać, aby nie zgasły a gdy drewno zajęło się już porządnym płomieniem, przyłożyłam je do ogniska, by i to się rozpaliło. Nieco zmęczona usiadłam tuż obok ciesząc się przyjemnym ciepłem i zastanawiając co dalej. Musiałam zapolować, to jasne. Potrzebowałam jedzenia i skór na ubranie, ale był jeden problem. No dobra, może nawet i dwa. Nie miałam odpowiedniej broni do polowania i brakowało mi jednej ręki, by uszyć sobie coś porządnego. Niedobrze... Bardzo niedobrze... Ale tym pomartwię się później, najpierw... Najpierw chciałam się po prostu nacieszyć ciepłem ogniska, rześkim powietrzem w płucach i lekkim mrozem idącym od śniegu. Szkoda tylko że byłam sama... Że nie miałam z kim się podzielić swoją radością, powrotem do życia. Ciekawe czy Dan wciąż o mnie pamiętał. Ciekawe czy w ogóle jeszcze żył...
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2,108
Liczba wątków: 126
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#3
01-28-2021, 03:54 AM
Wychodząc odrobinę na śnieg poczułaś jego mróz na swych gołych stopach, nie było to ani trochę przyjemne uczucie, ale musiałaś się rozejrzeć. Na północ pokryty równym śniegiem trakt ciągnący się między wielką rzeką na zachodzą a ogromnymi trawami na wschodzie które wystawały wysoko ponad śnieg. To wszystko, prosta droga na północ między dwiema 'granicami' których nie chciałaś przekraczać, wchodzenie w jakieś wysokie zasypane śniegiem trawy czy przepływanie przez szeroką na kilkadziesiąt metrów lodowatą rzekę nie było czymś co chciałabyś doświadczyć w tej chwili.

Po krótkim przyjrzeniu się otoczeniu szybko wycofałaś się głąb lasu tam gdzie śnieg leżał jedynie pojedynczymi kupkami. Tam też wybrałaś sobie miejsce na granicy śniegu a wciąż suchej ziemi, tam gdzie drzewa rosły możliwie najrzadziej. Oznaczyłaś to miejsce a następnie odeszłaś idąc na poszukiwania drewna, wszędzie się walała biało-czarna kora więc rozpałka nie będzie problem, gorzej było już z gałęziami które były znacznie rzadszym widokiem. Miałaś jednak spore szczęście trafiając na wielką urwaną gałąź wciąż zwisająca z drzewa. Była ona dość stara i wysuszona, łatwa do ściągnięcia na ziemię oraz późniejszego połamania. Zaciągnęłaś więc ją do wybranego wcześniej miejsca idąc jeszcze kilka razy na krótkie wyprawy po gałęzie i więcej kory. Zajęło ci to znacznie więcej czasu niż planowałaś, a to dlatego że pierwotnie myślałaś o ścinaniu świeżych gałęzi z drzew, ale te były albo za wysoko albo były za grube by je ciąć mieczem którego szkoda było tak tępić korzystając z niego jak z siekiery czy maczety. Ścięłaś więc ostatecznie niewiele gałęzi z młodszych drzew które w środku były na twe nieszczęście tak wilgotne że posłużą ci jako paliwo do już płonącego ogniska.


W miejscu wybranym wcześniej miejscu na biwak pod jednym z młodszych drzew zaczęłaś robić miejsce na ognisko, czyli po prostu czyścić ziemię z leśnej ściółki. Następnie przyszedł czas na jakże harcerską próbę rozpalenia ognia. Przez kilkadziesiąt minut męczyłaś swe ręce próbując rozpalić ogień aż w końcu nie pojawił się niewielki dymek, natychmiast zaprzestałaś pocierania by dostarczyć nieco tlenu nowo narodzonemu ogniu. Dalej poszło już z górki, musiałaś jedynie dokładać paliwa do ognia by to nie zgasło i mogąc się cieszyć jego ciepłem oraz przyjemnym widokiem. To miejsce które wybrałaś, granica między wiosną a zimą, zielonym lasem a białym śnieżnym puchem, był to piękny widok dwóch innych światów. Jedyne czego ci teraz brakowało to towarzystwa, czy to innego człowieka z którym mogłabyś pogadać czy zwierzyny którą byś mogła obetrzeć ze skóry...
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 604
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#4
01-29-2021, 12:14 AM
Początkowo cieszyłam się przyjemnym widokiem i ciepłem ogniska na skórze, ale im więcej myślałam o swojej obecnej sytuacji, tym bardziej opuszczał mnie optymizm. Żeby iść gdzieś dalej musiałabym najpierw zapolować, zdobyć skóry z których mogłabym spróbować sklecić sobie jakieś prowizoryczne buty. I spróbować było tu słowem kluczowym, bowiem bez noża i właściwie jednej dłoni i tak wiele bym nie zmajstrowała. Poza tym nie byłam w stanie niczego upolować, nie miałam ku temu ani odpowiedniej broni, ani nie byłam w stanie zmajstrować za bardzo żadnej pułapki... Chociaż jeśli chodziło o to drugie mogłam przynajmniej spróbować. Nie miałam w końcu i tak innych opcji.

Zanim jednak zabrałam się za robienie czegokolwiek, miałam zamiar sobie odpocząć, nie byłam w końcu aktualnie w najlepszym stanie. Wypadało obejrzeć wreszcie wszystkie swoje rany. Zaczęłam od rozwiązania szmaty ze swojej prawej ręki i z pewną obawą zabrałam się za oględziny nieprzyjemnej rany. Dlaczego u licha ktoś wbił mi sztylet prosto w dłoń?! I potem ot tak zostawił? Im więcej o tym myślałam, tym więcej miałam pytań i wątpliwości. Obudziłam się na tamtej polanie cała poturbowana i ranna, ale dookoła nie widać było żadnych śladów walki czy krwi. No i nikogo tam nie było, czyli ktokolwiek mnie tak pokiereszował, po prostu zostawić mnie i uciekł. Nie miało to dla mnie żadnego sensu, chyba że... Chyba że obudziłam się za szybko, chyba że planował po mnie wrócić i dokończyć, co zaczął. Jeśli moje założenia były poprawne, powinnam stąd uciekać jak najszybciej, tyle że... Nie byłam w stanie.

- Cholera - westchnęłam podchodząc do śniegu by przemyć nim ranną dłoń, którą zaraz z powrotem zawinęłam w szmatę. Niedobrze, bardzo niedobrze. Wróciłam się po miecz i zaczęłam rozglądać się za jakimiś owocami lasu czy czymkolwiek, co mogłoby wydawać się jadalne nie odchodząc jednak na tyle daleko, by stracić ognisko z oczu. Wolałam się nie zgubić. Gdyby nie udało mi się znaleźć żadnych owoców w ostateczności miałam zamiar pozbierać jakieś korzonki czy liście nie mając zbytnio innego wyboru i licząc, że mnie nie wykończą. W końcu wróciłam z powrotem do swojego ogniska pocierając ramiona, by się szybciej rozgrzać. Mój ubiór zdecydowanie nie pasował do panujących na zewnątrz warunków pogodowych... Ale tym się pomartwię później, na razie nazbierałam więcej opału, dołożyłam drwa do ogniska i położyłam się na ziemi wpatrując się w korony drzew i zachmurzone niebo zastanawiając się, czy dotrwam w ogóle jutra.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2,108
Liczba wątków: 126
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#5
01-29-2021, 03:56 PM
Odwiązując prowizoryczny bandaż ze szmat odetchnęłaś z ulgą, rana goiła się powoli. Co prawda robiła to powoli, ale tak już mają zwykli żywi ludzie, rany zasklepiają się powoli, a potem goją się jeszcze wolniej, do tego zostają blizny... Najważniejsze jest że nie dostrzegałaś zakażenia, stanu zapalnego czy bąbli, krwawić z niej też przestałaś, przynajmniej dopóki nie wysilisz za bardzo tej dłoni i nie otworzysz rany ponownie. Jednakże bardziej niż samym stanem rany zainteresowałaś co się gdy byłaś nieprzytomna oraz zanim tą przytomność straciłaś. Kto ci to wszystko zrobił? Czemu cię zostawiono na tej polanie? Rozmyślałaś nad tyloma opcjami, ale żadna nie trzymała się kupy...

Z westchnięciem i krótkim przekleństwem odpuściłaś sobie te bezowocne rozmyślania decydując iż musisz jak najszybciej opuścić ten las. Ale nie mogłaś błądzić boso, w za wielkiej dziwnej skórzanej kamizelce i zniszczonych spodniach. Musiałaś zdobyć jakieś futra inaczej zabije cię zima panująca poza granicami tego lasu. Czułaś bowiem jej przenikliwy chłód gdy podeszłaś do lekko niebieskawego śniegu, przemyłaś sobie nim ranę, mróz przenikający do twej rany nie był przyjemny, ale konieczny. Co jednak cię lekko dziwiło to czarno-srebrny bród który ostał się na twej dłoni gdy śnieg się rozstąpił, starałaś go szybko z dłoni w nogawkę spodni a następnie znów obwiązałaś ranną dłonią posługując się jednym i zębami. Niestety na ziemi ani niskich gałęziach drzew nie dostrzegałaś nic jadalnego, więc musiałaś zadowolić się ochłapami z ziemi oszczędzając kawałki mięsistych owoców w kieszeniach.


Zbierając przy okazji poszukiwań jedzenie jeszcze więcej drewna na opał wróciłaś do ogniska dokładając więcej gałęzi do ognia i rozgrzewając się. Nie wiesz co powinnaś zrobić, ale przez noc powinnaś coś wymyślić co nie? A kto wie, może jutro rano śnieg zacznie topnieć, w końcu na krańcu samego lasu nie było jakoś mroźnie, a w sanktuarium było nawet ciepło. Przekonasz się tego rano, a teraz zostało ci tylko dać odpocząć ranom i zebrać siły na jutrzejszy dzień, bowiem czułaś że ten będzie pracowity...



Wiele godzin czekałaś do wieczora, można powiedzieć że słońcu za chmurami nie śpieszyło się żeby zajść za zachodem, ale miałaś sporo czasu na rozmyślania i cieszenia się widok. Pogoda też miała sporo czasu by się zmienić więc gdy wieczór zaczął nastawać z nieba zaczęły spadać pojedyncze płatki lekko niebieskawego śniegu. Był to ładny widok gdy słońce zachodziło za chmurami, ale szybko stał się dość niepokojący. Śnieg oznaczał kolejną falę chłodu i nie tylko, szybko więc dołożyłaś do ognia by zapewnić sobie ciepło i jak najdłuższy żywot dla twego ogniska...



Kolejne godziny mijały, lekki śnieżek zmieniał się śnieżyce o silnym wietrze który całe szczęście wiał od strony lasu więc nawet go nie odczuwałaś, za to słyszałaś jego głośne wycie nad swoją głową. Słyszałaś targane liście powoli zasypywane przez śnieg które z pomocą wiatru opadał głośnym szumem tworząc zaspy na granicach lasu, zaspy śniegu które rano będą zapewne ci sięgać co najmniej do kolan... Spojrzałaś na ogień, ciepły żółty płomień który utrzymywał cię z dala od mrozu, dokładałaś do niego jak tylko dostrzegałaś ślady iż ten przygasał, drewna oraz gałęzi nazbierałaś na tyle dużo by starczyło chociaż do wczesnego ranka.

Minęła kolejna godzina, chyba, nie miałaś jak mierzyć czasu, musiałaś ufać jedynie swoim odczuciom oraz lekkim świetle księżyców malujących wszystko zimnymi niebieskimi barwami. Spoglądając poza granicę lasu usłyszałaś coś przez wyjący las, dostrzegałaś ciemną sylwetkę między grubymi płatkami opadającego gęsto śniegu, ktoś w oddali przedzierał się przez śnieg. Nie szedł jednak w twoim kierunku, ciężko było stwierdzić czy ty zostałaś spostrzeżona, albo raczej ogień twego ognista. Nie wiedziałaś też czy mogła być to osoba która jest odpowiedzialna za twój aktualny stan, czy może ktoś kto ślepo przemierzał śnieżyce szukając jakiegoś schronienia...
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 604
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#6
01-30-2021, 01:08 AM
Przez chwilę się zawahałam. Zawołać go? Zignorować i nieco przygasić ognisko? Szybko jednak stwierdziłam, że potencjalna korzyść przeważa ryzyko. Potrzebowałam informacji no i fajnie byłoby mieć jakieś towarzystwo. Samotna noc w lesie nie brzmiała przyjemnie, może nie raz i nie dwa już tak je spędzałam, ale wolałam nie kontynuować tradycji. Po tych wszystkich latach izolacji, strachu ludzi przede mną byłam tak strasznie wygłodniała jakichkolwiek kontaktów z innymi.

Podniosłam się zatem na równe nogi i chwytając miecz w dłoń podeszłam na skraj lasu wypatrując ledwo widocznej ludzkiej sylwetki w oddali.
- Hej! Tutaj! - krzyknęłam co sił w płucach machając lewą ręką by przyciągnąć uwagę obcego. Miecz trzymałam luźno skierowany ku dołowi, nie chciałam wyglądać na zagrożenie, ale i nie zamierzałam się przedwcześnie rozbrajać. Aż tak przyjacielska nie byłam. Gdybym od razu nie została spostrzeżona miałam zamiar zawołać jeszcze kilka razy. Może akurat ktoś błądził w śnieżycy i przydałaby mu się jakaś wskazówka jak z niej wyjść.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2,108
Liczba wątków: 126
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#7
01-30-2021, 01:50 AM
Sylwetka we śnieżycy zatrzymała się za twoim pierwszym krzykiem, wydawała się rozglądać w śnieżycy jakby ledwo usłyszała twe wołanie przez śnieg. Zawołałaś więc drugi i trzeci raz aż obcy ze śnieżycy nie zaczął kierować się ku tobie. Machałaś i krzyczałaś dalej by nie zgubił tropu, bowiem im bliżej był, tym więcej szczegółów dostrzegałaś. Podróżnik nawet cię nie widział, ubrany w skóry pokrywające całe ciało powoli przedzierał się przez śnieg z opuszczoną głową pod kapturem którą dodatkowo zasłaniał przedramieniem.

Zaczęłaś się samej odsuwać gdy ten ktoś był coraz bliżej, żeby zrobić mu miejsce gdy wyjdzie ze śniegu... Oraz by utrzymać bezpieczną odległość, nie czułaś się pewnie dopóki ten ktoś ci nie odpowiadał. W końcu był już bardzo blisko, dokładnie widziałaś ośnieżone grube ubrania z jasnych szarawych skór, sino-bladą drobną dłoń która zasłaniała opuszczoną twarz. A potem upadek, przedzierając się przez ostatni skrawek śnieżnej zaspy obcy, bądź raczej obca się przewróciła na ziemię lądując na kolanach i dłoniach. Po krótkim stęknięciu oraz dłoniach rozpoznałaś iż masz do czynienia z kobietą, która teraz klęczała parę metrów przed tobą na kolanach i dłoniach trzeszcząc zębami. Nic jednak nie mówiła, też się nie podnosiła, może nie miała ku temu siły?
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 604
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#8
01-30-2021, 02:04 AM
Spojrzałam ze zmarszczonymi brwiami na klęczącą sylwetkę wciąż jeszcze zachowując dystans niepewna, czy nieznajoma nie postanowi mnie zaatakować. Wypatrywałam śladów jakiejś broni stojąc kilka metrów od niej niepewna, co robić dalej. Pomóc? Czekać?
- Ummm... Żyjesz? Wszystko w porządku? - zapytałam po chwili postępując krok do przodu i przykucając, by móc przyjrzeć się twarzy nieznajomej.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2,108
Liczba wątków: 126
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#9
01-30-2021, 02:24 AM
Wypatrywałaś jakiejś broni pod grubymi nieco prymitywnymi futrami które ledwo było razem zszyte, były raczej jak warstwy nałożone na siebie i na szybko złączone, coś co byłabyś wstanie sama zrobić z odpowiednimi zasobami oraz sprawnością w obu rękach. Choć nie oznaczało to że mogła ona mieć gdzieś ukrytą broń, jakiś sztylet czy najzwyklejszy nóż, kto by w końcu podróżował całkowicie bezbronny? A samej musiałaś być ostrożne nawet wobec małego scyzoryka, wiesz że żyłaś, byłaś z tego zadowolona, ale miało to też swoje wady, takie jak znacznie podwyższona śmiertelność.

Zadałaś pytanie, jednakże nie doczekałaś się żadnej odpowiedzi jedynie słyszalny trzekot oraz widok trzęsących się wszystkich kończyn. Przedzieranie się przez śnieżyce potrafi być wykończające w połączeniu z mrozem uderzającego w ciebie wiatru i śniegu. Po chwili wciąż nie otrzymując żadnej odpowiedzi postanowiłaś podejść kawałek i przykucnąć mocno się schylając by móc ujrzeć jej twarz. Sino białą od zimna ale i także jak najbardziej ludzką twarz kogoś kto wyglądał jakby miał zaraz wyzionąć ducha od samego zimna, widząc jej stan mogłaś przypuszczać że raczej nie poznacz żadnych odpowiedzi o ile jej nie pomożesz. Ona zdecydowanie potrzebowała się ogrzać, do tego kto wie czy nie była głodna, wyglądała bowiem ze twarzy dość marnie, ale może było to tylko przez mróz. Miała w końcu ze sobą jakąś skórzaną torbę przewieszoną przez ramię.
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 604
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#10
01-30-2021, 02:42 AM
- Chodź do ogniska, ogrzejesz się - poleciłam stwierdzając, że ledwo żywa, zamarznięta na kość kobieta chyba jednak póki co nie stanowiła dla mnie zagrożenia. Miejmy nadzieję. Wypuściłam miecz z dłoni odtrącając go chwilowo na bok i podeszłam do nieznajomej przykucając przy jej prawym boku. Złapałam za jej prawy przegub i przełożyłam go sobie za karkiem trzymając mocno i prostując się razem z nią. Podtrzymałam ją drugą ręką i jakoś dowlekłam do ognia. Potem wróciłam po swój miecz i usiadłam przy ognisku z metr dalej czekając aż kobieta dojdzie do siebie.

- Średni sobie wybrałaś czas na przechadzki po okolicy - skwitowałam ze śmiechem siadając po turecku i kładąc luźno broń na swoich kolanach stukając palcami prawej ręki z niecierpliwością ale i ekscytacją w rękojeść. Wreszcie jakieś towarzystwo!
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2,108
Liczba wątków: 126
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#11
01-30-2021, 03:29 AM
Puszczając miecz pozwoliłaś mu opaść na ziemię przykrytą cienką warstwą śniegu. Ktoś kto prawie zamarzł na śmierć nie mógł raczej stanowić zagrożenia, więc porzucając wszelkie środki bezpieczeństwa podeszłaś bliżej nieznajomej by jej pomóc. Pomogłaś jej wstać by następnie powolnymi niewielkimi kroczkami skierowałaś ją ku ognisku. Musiałaś przy tym bardzo uważać, bowiem nie dość że czułaś jakby ta mogła się zaraz znów wywrócić, to gdy dotarliście do ognia miałaś wrażenie że ta zaraz do niego wejdzie. Pomogłaś więc jej uklęknąć w bezpiecznej odległości nad ogniem, a potem oddaliłaś się po swój miecz. Podnosząc go z śniegu jeszcze raz zerknęłaś na śnieżyce, czy może nie było tam kogoś jeszcze... Dostrzegałaś jedynie gęstą śnieżycę i silny wiatr z południa, zawróciłaś więc do ogniska by usiąść po jego drugiej stronie trzymając dystans między sobą a nią.


Siadając i próbując wprowadzić nieco weselszy nastrój zażartowałaś sobie, żart ten jednak nie zdał się na wiele na buzi dla której nawet lekki uśmiech oznaczał by teraz pęknięte wargi z których mogłaby posoczyć się odrobina krwi, bowiem te były bardzo suche i wręcz sine. Patrzyłaś jak kobieta wysuwa swoje dłonie ku ogniowi, jak lekko się do niego cała przysuwa licząc że dzięki niemu jej skóra, czy raczej całe ciało nabierze nieco żywszych kolorów.
-N-nie z-z-z...- Zamilkła na sekundę łapiąc się jedną dłonią za usta z których ledwo uchodziła ciepła para. -... W-wyboru...-
Trzeszcząc zębami w końcu coś nieznajoma odpowiedziała swym startym przez mróz gardłem które teraz zniekształcało nieco jej głos. Nie patrzyła ona nawet na ciebie swymi niebiesko-granatowymi oczami, spoglądała ono prosto w ogień jakby chciała go przytulić, swymi ciemno niebieskimi oczyma oraz tymi ciemniejszymi nieco wyżej które właśnie nieśmiało zaczęły się otwierać. Ona miała dwie pary oczu, kto wie czy nie więcej pod tym kapturem zakrywającym wciąż w dużej mierze jej twarz czy cały łeb. Tak naprawdę jedyne co widziałaś to wycinek twarzy oraz dłonie.
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 604
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#12
01-30-2021, 03:46 AM
W pierwszej chwili nieco się wzdrygnęłam spostrzegłszy, że nieznajoma ma 2 pary oczu. Szybko jednak stwierdziłam, że nie ma co narzekać. Lepsze towarzystwo czterookiej człekopodobnej kobiety niż żadne.
- Uciekałaś w takim razie przed czymś? Czy przed kimś? Jesteś w ogóle stąd, znaczy się z tego świata? - dopytywałam wręcz pękając z ciekawości i dokładając do ognia. Znalazłam jakiś podłużny patyk i nabiłam na niego pozostałe kawałki owoców by usmażyć je nad ogniem. Coś czułam, że nieznajomej przyda się ciepły posiłek, nawet jeśli marny.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2,108
Liczba wątków: 126
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#13
01-30-2021, 01:56 PM



Nieznajoma nie przejmowała się owocem który zawisł na ogniskiem, radowała się bowiem samym ciepłe ognia, choć tej radości nie było widać na jej twarzy to wiedziałaś że w środku dziękuje bogom dar jakim byłaś ty i twój skromny obóz.
-Wygnana... W-wraz z-z innymi, w-wygnani z Eresin... Z-z mojego domu...- Mówiła ledwo słyszalnym głosem którym przebijał się do ciebie przez silny szum zimowego wiatru który poruszał gałęzie nad waszymi głowami sypał niewielkie kępki śniegu w okół was które szybko topniało w cieple lasu oraz twego ogniska. 

Z jej słów mogłaś wyczytać że pochodziła z tego świata, jeśli została wygnana z miejsca które zwała domem prosto na śnieżycę, to oznacza że była stąd. Że gdzieś niedaleko mogła być jakaś cywilizacja... Szkoda tylko że kobieta nie była tak rozmowna jakbyś mogła tego chcieć, jednakże było to jak najbardziej zrozumiałe z jej stronę. Pewnie jak tylko się ogrzeję i jeszcze zje to znacznie chętniej będzie otwierała swą buzię, o ile przetrwa do tego czasu...
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 604
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#14
01-30-2021, 09:05 PM
- A gdzie są ci inni? I dlaczego was wygnano, jeśli wolno mi spytać? - zapytałam unosząc brew i zdejmując z ognia owoc. Podałam jej jeden patyk z ciepłym jedzeniem zostawiając i dla siebie trochę.
- Masz, jedz, rozgrzeje cię to trochę - zachęciłam ją ponownie siadając w niewielkiej odległości od czterookiej. Jeśli kobieta rzeczywiście była stąd, mogła być użytecznym źródłem informacji, trzeba ją tylko było doprowadzić do jako takiego stanu. Siebie samą też... Ale to nie będzie zbyt łatwe.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2,108
Liczba wątków: 126
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#15
01-31-2021, 02:36 AM
-Dzi-dziękuje...- Powiedziała nieco bardziej ożywionym głosem sięgając po patyk jaki jej podałaś, nie jadła jednak od razu. Zamiast tego patrzyła się w ślepo na upieczony nad ogniem dziwny owoc. Czekałaś kilka sekund nim dostałaś odpowiedzi na swe pytania, nawet ty spostrzegałaś już że nie tylko fizycznie jest ona wykończona, coś ją wyraźnie dręczy. Widziałaś to na jej twarzy którą próbowała ukryć pod kapturem.

-M-ma-martwi, bądź zagubieni t-tak jak j-ja... Zostaliśmy w-wygnani prze...- Nagle przerwała obniżając wzrok jak i całą swą głowę garbiąc się przy tym mocno i wciąż trzęsąc się z zimna, jej ciało wciąż cierpiało przez mróz. Wzięła więc niewielki kęs upieczonego owocu by z nim w buzi dokończyć co chciała powiedzieć.
-Z-zy wyboru... Zostaliśmy w-wygnani z wyboru.- Niewiele ci to mówiło, ale taki zamysł chyba miała twoja rozmówczyni która najwyraźniej nie chciała rozmawiać o konkretach czy to ze wstydu czy może iż po prostu ci nie ufała.
Szukaj
Odpowiedz
Udostępnij temat:            
Strony ({1}): 1 2 3 4 5 6 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości

  • Kontakt
  • Ekipa forum
  • Statystki forum
  • Wróć do góry
 
  • RSS
  • Wersja bez grafiki
  • Pomoc
 
Forum software by © MyBB - Theme © iAndrew 2014
Tłumaczenie MyBB PL



Tryb normalny
Tryb drzewa