• Portal
  • Forum
  • Szukaj
  • Użytkownicy
  • Kalendarz
  • Pomoc
  • Dodatkowe
Statystyki forum
Ekipa forum
Pokaż nowe posty
Pokaż dzisiejsze posty
Login to account Create an account
Zaloguj się
Login:
Hasło: Nie pamiętam hasła
 

  Nekron Lokacje Zalen Wioska Slovian Dryrsatka

Tryby wyświetlania wątku
Dryrsatka
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#1
29-11-2020, 15:46
Samo serce całej wioski jak i całej społeczności slovian, potężne drzewo do którego prowadziła wąska szczelina rozrywająca całą górę w połowie, od ziemi po same szczyty tworząca wąskie przejście. Przejście które prowadziła do wielkiego komina na którego dnie pod otwartym niebem rosła dryrsatka, wielkie drzewo którego korzenie przebijają całe góry, którego gałęzie zmieniając się w pnącza rozciągających się po ścianach kominach i porastając wejścia do jaskiń czy tuneli. 

Dno komina jest całkowicie pokryte grubymi przeplatającymi się korzeniami drzewa zwanego 'Dryrsatką' przez wszystkich slovian. Jego pień o średnicy kilku metrów był pokryty grubą lecz nad wyraz gładką jak na tak wielkie drzewo korą. Njego potężnych gałęziach które przemieniały się w grube zdrewniałe pnącza rosły podłużne skierowane ku górze zielone liście które mimo że przysłaniały całkowicie niebo, bardzo dobrze przepuszczały zniekształcone światło dniem jak i nocą. Jednakże prócz samych liści na grubych pnączach ciągnących się po ścianach komina rosły także wielkie jasno zielone kokony. 


Samo dno komina w którym rosła dryrsatka mierzyło ponad parędziesiąt metrów średnicy i nie znajdowało się w nim nic więcej prócz samego drzewa po środku oraz powierzchni pokrytej całkowicie jego grubymi brązowymi korzeniami. Za to było stąd więcej niż jedno wyjścia, prócz wąskiego gardła porośniętego korzaniemi i pnączami prowadzącego na południe do Zalenu było jeszcze parę mniej bądź bardziej widocznych jaskiń bądź tuneli na dnie komina wydrążonych w ścianach jakby przez same korzenie drzewa.
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#2
30-11-2020, 23:28
[Reinkarnacja Nimarusa]


[+]Nimarus
Pamiętałeś wieczną wędrówkę, po tym jak zadecydowałeś o losie swego ludu, a raczej o tym kto ten los będzie kształtował. Długo zastanawiałeś się czy postąpiłeś dobrze, długo miałeś wrażenie że nie będzie ci dane zaznać spokoju... Przekonałeś się tego gdy coś, ktoś, wyrwał cię ze spokoju wędrówki, gdy droga zniknęła, a zastąpiła ją ciemność rozświetlana przez pomarańczową-żółć piorunów. 'Znowu ty', usłyszałeś, znajomy głos, niezadowolony twą obecnością, który zamilkł jak by ci się wydawało na zawsze po tymże przyjemnym powitaniu. Nie odpowiadał na żadne pytania, nie słuchał ich, nie słyszał cie, byłeś sam w ciemności z wizją odległej i nieosiągalnej pojedynczej błyskawicy w oddali... Ale z czasem i to zniknęło, a na miejscu ciemności i błyskawicy, pojawił się tunel pokryty od środka korą która wyrastała ze wszelkiej powierzchni.

Nie pozostało ci więc nic innego jak znów kontynuować swą podróż, tym razem jednak inną drogą, ale tą samą niepohamowaną chęcią by nieprzerwanie przeć naprzód... Tym razem jednak szybciej niż podczas poprzedniej wędrówki, czułeś bowiem jak coś cię pchało naprzód, popędzało, czułeś ożywiające twe ruchy bicie swego serca które nigdy nie było tak słyszalne. Czułeś, słyszałeś jak to przyśpieszało, jak odbijało się echem tunelu na którego końcu zaczynasz dostrzegać dzienne światło, to które kiedyś witało cię każdego ranka za życie. Teraz chowało się za jakąś zielonkawą błoną, wzywało cię, a ty parłeś prostu ku niemu...



Zaczynasz czuć swe ciało, jak to wzdryga wraz z pierwszymi przejawami twej świadomości, mrowienie we żywych kończynach które błagają byś wykonał swój pierwszy ruch, powietrze które łaskocze twe nozdrza niezwykle mocno trawiastym zapachem, senne ciepło jakbyś w środku najstraszniejszej zimy położył się właśnie w królewskim łożu po wielkiej biesiadzie.
Otwierasz oczy nie wiedząc co się dzieje, ani gdzie się znajdujesz, byłeś uwięziony, zwinięty w kłębek w jakiejś zielonej błonie przez które przebijało się poranne światło. Jakże przyjemne byłoby to 'więzienie', to czułeś że nie powinno cię tu być, że nie chcesz tu być, bowiem sprawiało to że czułeś się nieswojo, jakbyś nie był we swoim ciele, tym żywym, czy martwym. Zacząłeś się więc wierzgać, próbowałeś wyprostować kończyny i plecy, przebić błonę, dziwną śliską zieloną ściankę... Zajęło ci to dobrą minutę, ale czułeś oraz słyszałeś efekty, pękanie, wylewanie się czegoś, aż nagle całe to więzienie rozerwało się wypuszczając cię na oślepiający cię świat zewnętrzny...


Po paru sekundach uderzyłeś plecami o twardą ziemię o nieregularnym, spadłeś? Przez zamknięte oczy dostrzegasz światło, wciąż czułeś się dziwacznie, czułeś dziwne roślinne zapachy, zaciskałeś palce na ziemi, czułeś... Drzewo, nie, korzenie, niezmierzone korzenie na których wylądowałeś plecami. Otwierasz oczy ponownie oślepiony blaskiem Kronii, tym razem jednak na zaledwie kilka sekund. Obraz szybko się ostrzy, nabiera kształtu i kolorów, a światło gwiazdy niknie między liśćmi wielkiego drzewa. Mogłeś już swobodnie patrzeć w górę, wciąż było dość jasno, światło dnia przebijało się przez liście w lekko zielonkawym odcieniu oświetlając wszystko wokół lepiej i przyjemniej niż jakikolwiek ogień. Leżąc na ziemi i patrząc ku górze prócz wielkiego drzewa dostrzegałeś ściany wielkiego komina w jakim się znalazłeś, a tuż nad tobą wyrastający ze ściany pokrytej pnączami wielki rozerwany w połowie zielony kokon, to z niego wypadłeś. Dostrzegałeś oraz czułeś jak ze rozerwanych ścianek kapie wciąż kapie na ciebie jakiś błyszczący na świetle przezroczysty ciepły płyn...


Leżałeś tak nieruchomo przez krótki czas czując się nadzwyczajnie nieswojo, jakbyś był doświadczył połowicznego paraliżu sennego, jakby to wszystko nie było prawdziwe... Ale nie mijało, wciąż byłeś w tym dziwnym miejscu, a dziwne uczucie we twym całym ciele nie mijało, choć chciałeś by tak było, to nic się nie zmieniało. Zaciskałeś swe dłonie na podłożu coraz bardziej, starając się zrobić to samo ze stopami podnosiłeś swe kolana, mogłeś więc się ruszać, jakże nienormalnie dziwaczne by to nie było uczucie, mogłeś to robić.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#3
02-12-2020, 00:56
Wszystko pamiętał, nic nie rozumiał... co się dzieje? Widząc to wszystko cicho rozmyślał, brnąc tym samym przed siebie. Czuł jednak podświadomie że to znów się zacznie, jego wędrówka. Czy to co czuł to na pewno jego uczucie? Pytania jedynie narastały bez żadnego logicznego wytłumaczenia...

Ciepło i bijące serce wybiło go z dotychczasowego toku myśli, zamotany, wszystkimi zapomnianymi(?), nowymi(?) doznaniami które dane było mu poczuć raz jeszcze i tych których miał dopiero by poczuć. Miejsce w którym przebywał kojarzyło mu się już z czymś podobnym co już przeżył, teraz jednak było to trochę inne, albo może to on był inny? Po mozolnym przebiciu się przez tą błonę czuł się już całkiem rozbudzony. Wraz z wypadnięciem kolejny raz przybiła go ilość doznań, lecz tym razem czuł się o wiele bardziej spokojniej odzyskując zimną krew w tej nieznanej mu sytuacji. Po rozglądnięciu się nie odczuł jakiegoś zagrożenia, lecz to wcale nie poprawiało sytuacji, biorąc pod uwagę fakt, że całe te miejsce było mu obce.

W pewnym momencie wręcz wydawało mu się jakby coś od niego oczekiwało by się ruszył, nie wiedział jak to odpisać, ale mimo uczucia "paraliżu" czuł jakby chciał sprawdzić czym prędzej co to jest. To tak jak którejś nocy gdy był jeszcze żywy, odczuwał coś podobnego do tego. Jakby coś z ciemności którą nie jest wstanie objąć wzrokiem, na niego patrzyło... to mu właściwie ta cała sytuacja przypominała, ale to nie czas na wspominanie dawnych czasów, czas się ruszyć.

Zbierając siły w swoim ciele, krok po kroku, próbował wstać. Gdy już miał więcej pewności przy kontroli swojego ciała, postarał się obrócić na brzuch, by następnie po oparciu na kolanach - wstać na dwie nogi. Pod warunkiem że mu się to udało, zaczął się dokładniej rozglądać po miejscu w którym się znajdował.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#4
02-12-2020, 18:56
Po lawinie nowych doznań powrotu do życia, zacząłeś w końcu kontaktować ze światem jak i ze swoim ciałem. Choć widok pod którym leżałeś był nieruchomy i cichy niczym magiczny obraz, to czułeś że musiałeś się w końcu ruszyć. Dowiedzieć się co się dzieje, gdzie jesteś, wszystko bowiem miało swój powód, twa śmierć, odrodzenie się w srebrnej śmierci, teraźniejsza obecność na dnie tajemniczego komina w którym rosło wielkie dziwne drzewo nieprzypominające niczym tych, które do tej pory widziałeś. Coś cię musiało tu ściągnąć, wsadzić do dziwacznego kokonu na ścianie, ale w jakim celu? Kto? Nie dowiesz się tego leżąc plecami na korzeniach tego drzewa...

Powoli więc zacząłeś się w końcu podnosić, wpierw podnosząc kolana, następnie odpychając się delikatnie od ziemi rękoma podniosłeś swój cały tors do pozycji siedzącej, a gdy już to zrobiłeś, ujrzałeś swe nogi... Nie było w nich ani krzty srebrnej śmierci, czy ermeńskiej skóry, czym znowu się stałeś? Jaki obłęd tym razem wyrwał cię z objęć śmierci? Twa 'skóra', nie wyglądała już nawet jak skóra, ale jak wielkie stwardniałe gładkie płaty łodygi z widocznymi wąskimi przerwami między jednym płatem a drugim, wokół miejsc gdzie ciało się zginało bądź napinało. Kolor twych nóg, ciała, był także zupełnie czymś innym niż kiedykolwiek widziałeś, dziwaczna roślinna skóra o granatowym odcieniu z licznych sporymi przebarwieniach w kolorze ludzkiej jasnej skóry który odchodziły od twojego torsu. Do tego twe stopy, nie myślałeś o tym wcześniej, ale zaciskałeś je wcześniej na korzeniach tak samo jak ręce, a nawet mocniej pozostawiając ślad pazurów w korze gdy podniosłeś kolana. Twe stopy do kostek przypominały bowiem coś bardziej drapieżno-zwierzęcego niż ermeńskiego, cztery większe palce zamiast pięciu, każde zakończone czarnym zagiętym pazurem, cała stopa była także znacznie krótsza ale wyższa oraz mocniej umięśniona, dostrzegałeś wręcz długie mięśnie bądź ścięgna sięgające od niezbyt widocznej kostki do każdego z palców.


Chciałeś się temu bardziej przyjrzeć, swemu ciału, czym się do srebrnej śmierci znowu stałeś, ale przerwał ci pewien dźwięk, a raczej czyiś głos które pojawił się niespodziewanie, wręcz znikąd można rzec.
-Tsy, zzsyjes?- Syczący wysoki, żeński wręcz głos zapytał cie, natychmiast też zwróciłeś się ku jemu źródłu które było mocno z twojej lewej, prawie wręcz zza ciebie. Ujrzałeś tam sloviankę, niewysoką istotkę mierzącą trochę ponad półtora metra o naturalnych chyba zielono-brązowych odcieniach skóry. Jej twarz za to była dość słabo dostrzegalna bowiem nosiła brązowawy kaptur, zresztą prawie cała była zakryta brązowym zbyt długim dla niej płaszczem który chyba mógłby być też długą peleryną z kapturem która była zaprojektowana dla kogoś o normalnych rozmiarach. Jedyne co ten dziwny ubiór odsłaniał to częściowo jej twarz i zarysy czteropalczastej dłoni wyglądającej spod ubioru gdy ta sięgała lewą ręką ku tobie będąc kilka metrów od ciebie. Kiedy ona tu przyszła, jak zrobiła to że jej nawet nie usłyszałeś, a może cały czas tu była?
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#5
02-12-2020, 23:47
Chciał zakończyć myślenie nad tymi aktualnie niezbyt potrzebnymi myślami, dlatego też zamknął oczy, wziął głęboki oddech wsłuchując się w otoczenie i powoli wypuścił. Z ciszą w jego głowie wreszcie mógł zacząć działać.

Czuł się dziwnie, inna ilość palców, inna skóra, inne ciało... Wszystko było inne, jednak by cokolwiek zmienić trzeba się ruszyć. Tak też myśląc, podniósł się. Wraz z kolejnymi zaobserwowanymi zmianami w jego ciele był już raczej upewniony że nie jest to srebrna śmierć, dosłownie nie miała nic z nią wspólnego, tętniła życiem. Rzucając wzrokiem raz jeszcze na swoje nowe oblicze lekko westchnął bez słowa na zaistniałą sytuację... nie wiedział czy być wdzięczny za to że mógł wrócić, czy może wręcz przeciwnie. Los był doprawdy dziwnym zjawiskiem.

Zaraz gdy usłyszał pierwsze słowa, prędko się odwrócił by zobaczyć źródło ich pochodzenia. Była przed nim osoba, na pewno nikt kogo do tej pory mu dane było znać, bardzo możliwe jednak że miała związek z tym całym miejscem. Ilustrując powoli postać która przed nim stała, kiwnął lekko głową by przytaknąć. Wolał się nie wychylać, w tej sytuacji i tak nie mógłby nic zrobić... jeszcze nie teraz.
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#6
03-12-2020, 14:04
Istnieć pod jarzmem choroby która pragnęła od ciebie śmierci wszystkiego, nawet twego ukochanego ludu, czy może życie w co prawda nowej powłoce, ale z przynajmniej póki co o wolnej woli, bez głosów mówiących ci co masz robić, gdzie się udać... Czy czasem życzących ci kolejnej śmierci i robiących wszystko by do tego doprowadzić, nie byłeś pewien która z tych opcji była lepsza, choć dla niektórych wybór mógłby być oczywisty. Była też trzecia możliwość której ci odmówiono, dać ci zostać martwym i w spokoju odbyć swe istnienie poza życiem czy śmiercią, choć o spokoju ciężko było tu mówić, bowiem nie mogłeś go zaznać od samego początku...


Jednakże jakkolwiek rozmyślania o życiu, śmierci, czy po prostu istnieniu na tym świecie były dla ciebie ważne, zostało ci to przerwane czyimś głosem, na który nie zamierzałeś odpowiadać bardziej niż pojedynczym lekkim skinięciem. Chciałeś się nie wychylać, choć i tak już byłeś w centrum uwagi dla tej istoty. Stwora który chwilę stał w bezruchu z wyciągniętą do ciebie ręką, po czym ją zabrała i wzruszyła ramionami patrząc wciąż na ciebie z kilku metrów.
-Csuz tsa opóśniała sdiotka...- Słyszałeś jak ta coś zaczęła mamrotać pod nosem odwracając się na moment na wielkie drzewo po środku komina. Niestety ledwo słyszałeś tylko początek tych słów, które zresztą brzmiały jakoś dziwacznie, a gdy zamilkła znów spojrzała na ciebie.
-A mówficss umie!- Wyraźnie zdenerwowana zawołała do ciebie, wykonując też jeden krok w twoim kierunku i robiąc coś rękoma pod swymi przywielkawymi szatami. Nie byłeś wciąż wstanie dojrzeć szczegółów, ale jej twarz była co najmniej dziwna, usta, to jak się one szeroko malowały na jej twarzy tworząc kły, to jak jej wargi były prawie nieruchome gdy mówiła. Do tego jej płaski, prawie wręcz niewidoczny nos nad jej ustami, nie przypominało żadnej istoty jaką do teraz spotkałeś w którymkolwiek swym życiu bądź nieżyciu.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#7
05-12-2020, 01:13 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-12-2020, 23:44 przez Nimarus.)
Nimarus był przekonany że rozumiał co ona o nim myślała, mimo że nie rozumiał czasem tego co mówi przez to syczenie. Możliwe że nie przyjęcie ręki było dosyć nieuprzejme, to nie miał jakiegoś powodu by jej ufać. Zaraz po tym jak usłyszał od niej te słowa westchnął i spojrzał się na nią odpowiadając jednym słowem.
-Tak.

Odpowiedział Nimarus, wiedząc że niestety bez żadnej komunikacji do niczego nie dojdzie. Ignorując to że się do niego trochę zbliżyła i czując większą pewność w manipulowaniu swoimi kończynami, podjął kolejną próbę wstania na swoje nogi.
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#8
05-12-2020, 03:12
-Tsak?- Zapytała się jakby zdziwiona oraz przyglądając ci się coraz bliżej podchodząc kolejny krok i kolejny. Nie przejmując się tym jednak zbytnio ty postanowiłaś spróbować jeszcze raz użyć swych nowych, nieco innych niż poprzednio kończyn, posiadanie po cztery palce nie było tak przerażające jak stopy o zupełnie innej budowie niż te ermeńskie.

W tym samym czasie gdy ty łapałeś równowagę na swych nowych nogach, bardzo wyraźnie usłyszałeś kolejne wołanie od tej kobiety przed tobą, tym razem nie wołała jednak ku tobie...
-Znalezssc mi tou Ssysi! Juzs!- Prawie tracąc równowagę przykucnąłeś opierając się jedna ręka o ziemie, czy raczej o wielkie korzenie drzewa sięgających aż do ścian komina. Fakt że nie znajdowałeś się na równej ziemi połączony z tymi odnóżami nie ułatwiał ci ustania na równych nogach. Tak samo jak to zamieszanie w jakiego centrum znajdowałeś się, czując się przy tym jak dziecko które coś namieszało, ale nawet nie wiedziało co. Spojrzałeś się więc na tą dziwną kobietę przed tobą, miała ona skierowaną twarz w lewo, tam też ty skierował wzrok. A tam wąski, bardzo wąski wąwóz, a może raczej szeroka szczelina przecinająca od góry do dołu ścianę komina przez którą na zewnątrz biegła jakaś zielona postać odziana w jasno-brązowe skóry. O co tu chodziło?

Nie miałeś wiele czasu na dalsze rozmyślania czy kolejną próbę wstanie na równe nogi, bowiem gdy kucałeś podparty jedną ręką, kobieta która cię powitała ponownie na tym świecie stała tuż przed tobą kładąc swe dłonie schowane we wielkich rękawach na twoich policzkach i kierując twą twarz ku niej. Z bliska mogłeś więcej co kryło się pod kapturem, prócz dziwacznych ust i nieludzkiej twarzy, płaskiego niewidocznego wręcz nosa z widocznymi tylko wąskimi nozdrzami, czy wielkie czarne oczy. Jej 'skóra' także niczym nie przypominała ludzkiej o zielono-brązowych odcieniach z dominacją dębowego brązu...
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#9
06-12-2020, 23:30 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-12-2020, 00:12 przez Nimarus.)
To było coś dziwnego? Czyżby to był błąd że się odezwałem? może powinienem był jeszcze chwilę poczekać zanim cokolwiek powiem? - Tego typu myśli krążyły po jego głowie gdy zauważył reakcje podobnej mu osoby. Nadal jednak najbardziej skupiał się na próbach wstania na nogi, dlatego też nie zauważył jak owa osoba zbliżyła się do niego.

-Czym ja właściwie jestem...

Wraz z oglądaniem swojej cztero palczastej dłoni zadał sobie cicho takie pytanie. Pewnie dalej by szukał jakiś wskazówek które mogły by mu przybliżyć zrozumienie tego całego miejsca i tym czym jest, gdyby nie fakt że musiał utrzymać równowagę i uważać by nie upaść jak jakieś głupie raczkujące dziecko. Po chwili, zaraz po szansie na wyrżnięciu orła, znalazł bardziej komfortową pozycje, która umożliwiła mu pewniejsze przypatrzenie się jego otoczeniu.

Czuł że coś jest nie tak, w końcu by nie było tego całego zamieszania gdyby wszystko było dobrze. Zaraz jak usłyszał że ta osoba kogoś woła, wreszcie mógł poznać jakieś imię... "Syssi"? Nic mu to niestety nie mówiło, choć go zarazem jakoś nie zdziwiło. Czyżby ta cała Sysi miałaby być jego katem? nie miałoby to jednak większego sensu. Więc jednak coś innego? Niezależnie od tego, był zdany na ich łaskę.

Zanim zdołał cokolwiek pomyśleć o tej sytuacji, jak i tej osobie która tu do nich biegła, jego twarz została pociągnięta i skierowana wprost ku pierwszej osobie którą tu spotkał. Możliwe i prawdą jest to że miał na nią lepsze spojrzenie, jednak mijało się to z sposobem w jaki chciałby to sprawdzić. Chwile się wpatrywał w jej twarz będąc zaskoczony nagłym zwrotem akcji, wyłapując przy okazji trochę tego co skrywało się pod tym tajemniczym kapturem. Chwilę później jednak zmarszczył czoło i z podirytowanym głosem powiedział.

-Co ty właściwie robisz...?
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#10
07-12-2020, 21:59
-Sslovianem...Chsyba...- Slovianka raczyła ci odpowiedzieć przyglądając się twym mozolnych próbą ustania na nogach, nie orientując się nawet iż mówiłeś sam do siebie . Gdy powstałeś jako srebrna śmierć, twe ciało zostało chociaż w pewnym stopniu wiernie odwzorowane, ale teraz byłeś w dosłownie innym ciele, o innej budowie... Może i nawet potrzebach, zresztą jako istota nieżywa nie potrzebowałeś niczego, a teraz, znów będziesz musiał się przyzwyczaić do norm życia, jedzenia, wody, chyba...

Będąc żywy, tym kim byłeś, tym całym slovianinem, czułeś że było coś nie tak, bo zresztą było. Dowodem na to była twa obecność, twe życie, jak to się w ogóle stało że wróciłeś do świata żywych? Do tego pod łaską tych istot, przynajmniej tak ci się wydawało, iż twe nowo nabyte życie było właśnie w ich posiadaniu. Tylko pytanie jakie mogliby mieć zamiary wobec ciebie? Kim była Sysi jaką kazała slovianka przyprowadzić we swej złości, czy doprawdy zrządzenie losy mogłoby być dla ciebie tak okrutne by zabić cię zaraz po twym odrodzeniu?


Mogłeś się przyjrzeć w końcu swej rozmówczyni, niestety nie w taki sposób jak pierwotnie chciałeś. Nie gdy ona stała nad tobą, patrząc na ciebie z góry i badając cię wzrokiem bardziej niż ty robiłeś to z nią. Nie było to dla ciebie ani zabawne, ani przyjemne, być traktowanym jak jakiś obiekt, o czym zresztą się upewniłeś gdy tylko otworzyłeś usta. Gdy to się stało ta istota przytrzymała je gdy skończyłeś mówił, tak by utrzymać twą buzię otwartą przez jakieś kilkanaście sekund.
-Sssprawdsam... Czsym jessstes.- Odpowiedziała ci gapiąc się do twej jamy ustnej, co było w niej takiego ciekawego skoro byłeś tym samym co ona? Czyżby nie pojęła poziomu irytacji jaki owocował w tobie przez jej akcję, w końcu nawet ją uzewnętrzniłeś swym tonem.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#11
08-12-2020, 19:55 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-12-2020, 19:57 przez Nimarus.)
Skupiając się na swoich mozolnych ruchach, mimowolnie usłyszał co ona powiedziała. Więc "slovianie" huh? Myśląc o tym chwile, przeszło mu przez głowę że może się różnić od reszty wiele bardziej niż z początku zakładał. Stawiając sobie na wzorzec slowiankę, przypomniała mu się jego obecna dłoń którą "posiadał", niby to samo, ale jednak co innego. Nic dziwnego w takim razie że tak do mnie podchodzi, również bym się zdziwił na widok takiego odmieńca. Śmiejąc się z swoich przemyśleń, trochę się rozkojarzył.

Może byłem ich jakimś eksperymentem? Może dlatego wylądowałem w tym kokonie... ale po co dawali by mi ciało i na tyle wolności? Nimarus nie widział żadnych strażników, przez co tym bardziej ta cała sytuacja była coraz bardziej dziwna. Najważniejsze jednak że był żywy i nie posiadał żadnego nowego głosu w swojej głowie, przynajmniej na tą chwilę. W jego głowie roiły się co chwile nowe koncepcje na temat jego powstania, jak i samych slovian. Czuł lekkie podekscytowanie tą całą sytuacją, mógł znów poznawać nieznane... choć mimowolnie, to wciąż te uczucia wydawały się przejściowe, pamięć o jego przeszłości, o tym kim był, nigdy go nie opuści. Myśląc o tym, szybko wrócił na ziemię.

Nie stawiając oporu przyglądał się jej i słuchał tego co mówi, nie miał jej zbyt wiele do powiedzenia jej w takiej pozycji. Ba! tym bardziej nie zbierało mu się na zwierzenia zanim czegokolwiek się sam nie dowie. Dlatego też z bardziej spokojną twarzą, pozbawionej doczesnej irytacji, odpowiedział starając się nie brzmieć sarkastycznie.

-Slovianem... chyba. Czyż nie?
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#12
10-12-2020, 23:52
Pełen przemyśleć oraz wątpliwości co do tego kim byłeś dla tych istot oraz jaki był ich cel starałeś się dowiedzieć więcej, nim powiesz im cokolwiek o sobie. Choć twe słowa mogły by być dość ciężkie do zrozumienia, a sarkazm wydawał się wręcz niemożliwy, slovianka bowiem trzymała cię za szczękę i policzki swą dłonią oraz palcami. Nie będąc więc wstanie nawet w pełni zamknąć swych ust z wciśniętymi policzka próbowałeś mówić, lecz twe słowa były pokraczne i ciężkie do zrozumienia nawet przez ciebie samego.
-Chsyba...- Odpowiedziała ci gapiąc się jak mówisz, jak wypowiadasz słowa, prosto twoim otwartym ustom, było to niezwykle krępujące do momentu aż ta nagle cię nie puściła prostując i spoglądając w prawo, czyli w twoje lewo gdzie samemu też skierowałeś wzrok. Wąskim wąwozem którym wcześniej biegł jakiś zielony slovianin, truchtała teraz inna slovianka, tez zielone której brakowało prawego przedramienia które zostało urwane przez coś w łokciu, a przynajmniej tak to wyglądało. Wyglądała ona na nieco zakłopotaną z wyrazu twarzy i szeroko otwartych oczach które raz były skierowane ku tobie a raz ku sloviance która powitała cię na nowo w życiu. Nowo przybyła nosiła skąpe ubrania z brązowej garbowanej skóry zasłaniające klatkę piersiową, boki brzucha, miednica i uda, jej skóra na ogół była miętowa oraz nieco grubsza oraz ciemniejsza na rękach i nogach. Miała ona też długie do ramion proste włosy, a raczej ich imitację wykonaną z trawiastych płaskich pnączy wyrastających z jej głowy oraz koci płaski nos. Nic nie mówiła, tylko lekko otworzyła usta zatrzymując się parę metrów przed wami oraz patrząc na ciebie, a potem na sloviankę która zaczęła mówić w jej kierunku.

-Pats! Ten tfój kamsyk dsał nam wcesssniaka, i to zsdziwiałego, msa on jeden jessyk!- Krzyczała zdenerwowana na nowo przybyła sloviankę jaki była ona jakoś powiązana ze twoim stanem... Nie do końca rozumiałeś o co chodzi, ale ta pierwsza brzmiała na bardzo zdenerwowaną widząc jak ta druga przybywa.
-A-alse...- Chciała coś powiedzieć ale... -Cisa Sysi!- ... zostało jej natychmiast przerwana wszelka próba powiedzenia czy wytłumaczenia się, zamiast tego została zmuszona do słuchania dalszego opierdolu, sprawiając że czułeś się jakby wcale cię tu nie było.
-Cso jessli resta tezs bedzie tsaka? Jessli dryrsssatka na tym ucserpi, tso tsy takssse!- Sytuacja była dość napięta, a nowo przybyła nie wiedziała co powiedzieć bądź jak się bronić przed zarzutami(?) które przed nią stawia slovianka z brązowej szacie zakrywającej prawie ją całą wraz z kapturem. Zielona slovianka bez jednej reki patrzyła się raz na nią, a raz na ciebie jakby szukała jakiejś pomocy, chciała chyba byś jej pomógł w tej 'dyskusji'.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#13
11-12-2020, 23:35 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2020, 23:36 przez Nimarus.)
Krępujące, denerwujące, ale i tak nie mógł na to nic poradzić - tak właśnie myślał Nimarus o tym całym badaniu, bo w końcu kto ci normalnie wkłada palce do gęby? Chciał ją ugryźć, ale tym by sobie przyprawił kłopotów których nie potrzebował. Dlatego też znosząc to, przeczekał to i spojrzał się na nadchodzącą slovianke. Przez chwile zaciekawiło go co mogło jej tak urwać rękę, mimo tego nie zamierzał raczej się o to pytać w najbliższym czasie.

Wraz z jej przybyciem jakoś się nie zdziwił, widać był centrum uwagi, jak i niejakim wcześniakiem. Z tego co wywnioskował, posiadanie jednego języka również było czymś niespotykanym, dziwna sprawa. Wtedy też zaczął się ten opierdol biednej slovianki, te bezradne spojrzenie które co chwile na nim lądowało było doprawdy warte współczucia. Co prawda, chwila przerwy od ciągłego skupienia reszty byłaby całkiem przyjemna, to jednak może warto byłoby jej jakoś pomóc.

By dorównać głosu Pani Opierdalaczce, na początku podwyższył lekko swój ton by go zauważono.
-Spokojnie, nawet jak jestem niejakim "wcześniakiem", to nie oznacza że każdy inny nim będzie, prawda? Nie rozumiem do końca sytuacji, ale mimo wszystko nie powinienem być bezużyteczny dla was.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#14
13-12-2020, 23:03
Gdy się odezwałeś poczułeś zimne przenikające cię spojrzenie zakapturzonej slovianki na sobie, chyba ponownie nie spodobały się jej twe słowa, a może w ogóle nie powinieneś się odzywać według niej? W końcu byłeś jakimś wcześniakiem, a z tego zamieszania jakie powstało z tego powodu domyślałeś się ze nie oznaczało to nic dobrego... Chyba, przynajmniej dla nich, ale co mogło to oznaczać dla ciebie?
-Wlassnie! Dursia tsy tezs byłas jedsynym wczesśniakiem zse tswojego poksolenia.- Powiedziała głośno znów ściągając na siebie pełną uwagę zakapturzonej slovianki które odwracając się lekko zgarbiona w jej stronę syknęła na nią głośno niczym wąż ostrzegający przed atakiem. Nastąpiła chwila milczenia, zakapturzona slovianka wyprostowała się i odwróciła w twoją stronę ze spokojem, lecz wciąż dostrzegałeś zdenerwowanie w jej oczach.

-Tsy przysniołas sświety darz Dryrsatce, wymysl wiec imie dla piewsego z nowego poksolenia...- Patrzyła wciąż na Sysi gdy do niej mówiła oraz gdy skończyła, Sysi za to powoli skierowało swą głowę w twoim kierunku patrząc prosto na ciebie z jakby pewnym błyskiem we swym oku. Mogłeś nawet dostrzec pewien uśmiech, ale był on niewielki, co jednak mogło cię przerażać to ten pusty wyraz twarzy, te wielkie usta, czarne oczy pod którymi nie wiadomo co się tliło... A do tego jedynie lekki skręt głową tej zakapturzonej, nawet na ciebie nie spoglądała, a przynajmniej ty nie mogłeś dostrzec jej oczu, można powiedzieć że obserwowała tą sytuacje, słuchała, czekała...
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#15
20-12-2020, 01:23
Nimarus jakby nigdy nic, zignorował jej "zimne" spojrzenie, nie było to dla niego ani zimne, ani przenikające... po prostu irytujące. Coś mu się zdawało że nie będzie miał po drodze z tą całą "Dursią", jednak to nie była rzecz którą teraz się przejmował. Wyglądało na to że ona również wcześniakiem, w takim razie, mimo tego że było to dosyć rzadkie, to nie był odosobnionym przypadkiem. Nawiasem mówiąc, widać mogło to również służyć jako obelga, pomyślał śmiejąc się do siebie w podświadomości podczas obserwowania ich.

Wraz z momentem zwrócenia na niego uwagi, wiedział że coś się szykowało niezbyt miłego. Otóż chcieli mu wybrać imię, mu, osobie która jakby nie patrzeć, posiadała już jedno. Nie wiedział zbytnio jak do tego podejść, czy wziąć to żartem i zignorować je, czy może negocjować inne rozwiązanie... chyba nie było właściwej odpowiedzi. Dalsze wtrącenia, czy inne jego jakże błyskotliwe przemyślenia sprowokowały by jedynie kolejne pytania i dochodzenia tej całej "Dursi", wystarczyły mu już oględziny jego jamy ustnej, boi się myśleć co by było następne.

Bez większych emocji odwzajemnił spojrzenie Sysi, zanim cokolwiek powie, chciał najpierw usłyszeć co dla niego wymyśli. Już czuł że będzie tego żałował, ale no nic nie poradzi na to i jedyne co zrobił to westchnął do samego siebie czekając na odpowiedź.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#16
20-12-2020, 18:39
-Ech!- Wykrzyknęła głośno odgłos westchnięcia jakie od początku spotkania z slovianami często z siebie wydobywasz. -Cągle echa, wiecs będzie Echem! Zsnacy Ech...- Powiedziała z wielkim entuzjazmem Sysi spoglądając na 'Dursie' czekając na jej reakcję oraz tym co ona myśli na temat tego imienia. Ta westchnęła schylając głowę i z dołu patrząc na zieloną slovianke, a potem na ciebie, potem znów na nią.
-Ech...? Niech csi ssbędzie ssspósnialko.- 'Dursia' zaakceptowała twe nowe imię po czym odwróciła się do was plecami z zamiarem opuszczenia was.
-Ech jesssts wiecs pod twą opieksą Syssi, tsakie dwa wybryski powinsy dso ssiebie passowac.- Po zaczęła iść przed siebie w kierunku zdrewniał pnączy czy to w formie korzeni czy gałęzi oraz ku jaskini jaka była ponad trzy metry nad ziemią. Jeśli chciałeś móc coś jeszcze zapytać tą sloviankę, to niestety nie miałeś zbyt wiele czasu na to. Wiele czasu za to miałeś zapewne z inną, zieloną slovianką o mianie Syssi, bowiem gdy 'Drusia' odchodziła, to druga slovianka podeszła jeszcze bliżej do ciebie pochylająca się na tobą i gapiąc się na ciebie z bardzo bliska.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#17
10-01-2021, 02:40 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-01-2021, 00:33 przez Nimarus.)
-Eh? Serio Ech? W takim razie mogę dodać choć "o" na końcu by to jakoś brzmiało? Coś od was, coś ode mnie, słodko, czyż nie?
Widząc że jakby nie mógł za dużo zrobić z tym, spróbował coś dodać by nie uchodzić za jakieś "Ech". To wręcz wyglądało jakby ktoś chciał streścić jego nędzny żywot na tym świecie w postaci jednego słowa, no jemu to się niezbyt widziało, ale no cóż.

Następnie zwrócił się do odchodzącej Dursi, odezwał się z pytaniem by ją jeszcze na chwile zatrzymać i dowiedzieć się czegoś przydatnego.
-Tak swoją drogą to skąd ona wiedziała co mówiłem, bądź w jaki sposób się zachowywałem przez ten cały czas? Czyżbym coś przeoczył? Czyżbyś przypadkiem to miała na myśli przez "wybryki"?
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#18
13-01-2021, 00:53
-Ech!- Krzyknęła do ciebie jeszcze raz Sysi. -Nsie, echo, ni jessstesś echem, jessstesś Ech, bo ehasss.- Powiedziała Sysi gdy zaproponowałeś pewną formę ugody, widocznie nie była zainteresowana wspólnym wymyślaniem ci imienia czy zmienianiem tego co wymyśliła. Tym gorzej że to jedno słowo, o ile można było to nazwać słowem, dość dobrze opisywało całość twego życia jak i nieżycia na Nekronie. Świat który wciąż cię dręczy i przywraca do żywych nieważne jakbyś nie był martwy bądź zmęczony życiem, on nie chciał ci odpuścić...


Zwróciłeś się szybko do Dursi która już odchodziła, miałeś pytanie, czy raczej parę pytań które złożyłeś w dość niespójny ciąg zdań który słysząc zakapturzona slovianka odwróciła się do was i jeszcze raz podeszła do ciebie powoli.
-Hmmsss? O cso csi chodzi Echu?- Zapytała stając przed tobą i patrząc ci prosto w oczy czarnymi ślepiami, w tym czasie Sysi przykucnęła z boku patrząc na tą całą scenkę z zaciekawieniem.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#19
02-02-2021, 23:26 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-02-2021, 23:28 przez Nimarus.)
Trzeba było powiedzieć jedno, Nimarus był już wkurzony tą całą sytuacją, głupim imieniem, tym że będzie pod opieką kogoś kto tak się zachowuje jak dziecko i tym że oni wszyscy seplenią! Myślał że to jakoś wytrzyma, ale nie zdzierży tego że nazwali go "eh", oj nie-nie. To już miarkę przelało. Stając pewniej na swoich nogach i ignorując Sisi, powiedział wprost w czarne ślepia "Dursi.

-Nie będę jakimś "ehem", sam sobie wybiorę jak się chcę nazywać, nie zamierzam przyjąć czegoś takiego jako moje imię.

Nie wiedział czego się spodziewać, ale czuł że nie będzie to takie łatwe... choć miał jakąś nadzieje że pokazanie inicjatywy ze swojej strony może tu coś wskóra. Możliwe że głupim jest zapieranie się przy czymś tak bezsensownym jak imię, ale jednak miał jeszcze w sobie odrobinę dumy, która nakazywała mu stanąć naprzeciw tej decyzji.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#20
08-02-2021, 04:30
Odkąd się obudziłeś, tak samo jak za swej śmierci byłeś o zimnej krwi, spokojnie przyjmując do siebie wszystko co cię spotykało... Ale teraz, niczym uśpiony wulkan poczułeś buzowanie krwi we swych żyłach, nie mogłeś już zdzierżyć tego wszystkiego. Od twej pierwszej śmierci, odkąd przestałeś być ermenem, wszystko było decydowane za ciebie, nawet teraz jakieś małe roślinne pokurcze traktowały cię jak dziecko któremu trzeba było wymyślić imię!? Imie! Ty już miałeś imię, było nim Nimarus, nie Eh...


Ale gdy już miałeś wyrazić swą cała frustracje, stając pewnie na swym nowych nogach, poczułeś jakby coś cię strzeliło znienacka. Potężne napięcie objęło cię od stóp do reszty twego ciała powodując nagły paraliż nie pozwalający ci nic powiedzieć bądź się jakkolwiek ruszyć. Jedynie naturalne odruchy napiętych do granic możliwości mięśni powodowały ruch ciała którego nie mogłeś już kontrolować... Nic nie czując, nie mogąc nawet ruszyć językiem mogłeś jedynie patrzeć jak twe ciało powoli opada na korzenie pod twoimi stopami, upadek ten przynajmniej nie bolał. Dalej nawet nie byłeś pewien co się działo, słyszałeś syki slovianek nad sobą, ale nie rozumiałeś co mówią, jedyne co byłeś wstanie wywnioskować to to iż Dursia była tą która głównie mówiła.

Chwilę później leżąc twarzą w korzeniach zacząłeś dostrzegać iż się przemieszczasz, slovianie musieli cię gdzieś ciągnąć za nogi, a ponieważ nie mogłeś nawet ruszyć oczami nie mogłeś się rozejrzeć co się działo. Jedyne co dostrzegałeś to coraz większe korzenie po których byłeś ciągnięty, mogło to oznaczać jedno, byłeś coraz bliżej wielkiego drzewa...



Słyszałeś ciągle syki Dursi nad swą głową jak i innych slovian, zostałeś lekko podniesiony przez nich co umożliwiło ci dostrzeżenie pnia wielkiego drzewa oraz szerokiej na jakiś metr okrągłej dziury tuż u podstawie drzewa z której wiało ciemnością oraz korzeniami. Korzeniami które wiły się niczym pnącza po ścianach ciemniej dziury, korzeniach które wręcz stanowiły ściany w dziurze która nie wiadomo dokąd prowadziła... Wiedziałeś co jej widok oznaczał, chciałeś się temu przeciwstawić, ale nie byłeś wstanie nic zrobić. Tak więc kilka sekund później głową w dół zostałeś wrzucony do dziury zjeżdżając po jej ścianach prosto w ciemność... By zastać jedynie ciemność...






Jednakże w końcu ciemność ustała, otworzyłeś swe oczy patrząc ku górze i dostrzegając białe światu na końcu korzennego komina, ale to nie wszystko. Czułeś też jakiś śluz pokrywający twe ciało, słabe korzenie trzymające twe kończyny prze ścianie komina oraz wielką przezroczystą śmierdzącą błonę która przykrywała całe twe ciało. Spojrzałeś w dół, nie dostrzegałeś tam żadnego światła, jedynie ciemność... Chciałeś się wydostać, zacząłeś szamotać całym swoim ciałem, wyrywałeś swe kończyny z objęć niewielkich korzeni, czułeś jak jakieś malutkie nitki opuszczają twe ciało w momencie gdy zacząłeś się wyrywać z objęć korzeni oraz błony, a potem upadłeś... Niewiele więcej niż metr w dół uderzyłeś swym ciałem o grube korzenie jakiejś półki tej przeklętej dziury pozostając większością ciała leżący na półce oraz głową i rękoma zwisając w dół dalszej otchłannej przepaści komina. Najważniejsze jednak się stało, uwolniłeś się, byłeś wstanie kontrolować swoje ciało, powoli więc z pewną niepewnością we swych ruchach wstałeś na ugiętych nogach i uchylonym ciałem. Za tobą była ściana, nie miałeś miejsca by się nawet w pełni wyprostować czy gdzieś położyć. Wisiałeś ukosem na niezwykle grubym korzeni za twoimi plecami który był teraz cały lepki od śmierdzącego śluzu którym oblepione było także całe twoje ciało, do tego resztki jakiejś mięsistej w dotyku błony, były na korzeniu oraz na twoim ciele, resztki z wielką chęcią zrzucałeś ze swoich barków.

Było jednakże pomyśleć teraz co dalej? Nie miałeś gdzie pójść, wylądowałeś w dziurze pod wielkim drzewem, tyle pamiętałeś i to by tłumaczyło te wszystkie korzenie... Szkoda tylko że nie spadłeś na samo dno tej dziury, a może to nawet lepiej? Kto wie co było tam na dole, kto wie jak głęboka jeszcze była ta dziura. Spojrzałeś więc jeszcze raz w górę, białe światło na końcu komina, mogłeś spróbować się wspiąć korzeniach i wydostać się z tej ciemnicy, było to zaledwie kilkanaście metrów, a może parędziesiąt... Albo jeszcze więcej, nie byłeś pewien, światełko było niewielkie, ale chociaż było oraz pozwalało ci się cieszyć jego ciepłem.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#21
10-02-2021, 02:57 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-02-2021, 02:58 przez Nimarus.)
Nimarus już miał nadzieje pierwszy raz wyrazić swoje zdanie na temat nadawania mi głupich imion, gdy sekundę później poczuł te napięcie, jakby tępy ból unieruchomił jego nowe ciało. Nie miał pojęcia co się dzieje, ale czuł już w "kościach", że z jednej beznadziejnej sytuacji, trafi w jedynie bardziej beznadziejną sytuację... To nie było nic nowego, wręcz przeciwnie, zaczynał rozmyślać podczas jego przenosin że to wszystko zaczyna być czymś w stylu fatum. Mimowolnie "westchnął" wspominając przeszłość, jednak to mu jedynie przypomniało o idiotycznym pomyśle na imię Sisi, co go oczywiście jedynie zdenerwowało.

Mimo małej ilości danych, zastanawiał się nad tym co tu się właściwie stało. Łącząc fakty do kupy, wywnioskował, że jako uznany przez jakże niesamowitą Dursie "wcześniak", najpewniej idzie na recykling. Jednak sekundę później wybuchł śmiechem, dalej prowadząc ten niekończący się monolog w jego głowie. To było oczywiście najgorsze i trochę ironiczne założenie, jego obecny paraliż był najpewniej wynikiem wyjścia z tego kokonu zbyt wcześnie. Patrząc na swoje myśli z lekkim dystansem, zdziwiło go trochę z jaką łatwością było mu okazywać uczucia, które wcześniej ledwo co umiał wykrzesać z tego swego trupiego ciała.

Zanim jednak cokolwiek pomyślał więcej, rzuciło mu się w oczy jego nowy koszmar, tak, była przed nim cholerna czarna dziura. Czuł co się zaraz stanie i to się mu wcale nie podobało! Niestety, ale jego protesty były słyszane w tym momencie jedynie przez niego samego.

Ciemność, to jedyne co widział. Znów to samo, był nią już zmęczony.

Wkrótce jednak, po niezliczonych godzinach trwania w ciemności zobaczył wreszcie światło, pomyślał "wreszcie jakaś nadzieja", jednak chwile po wyszamotaniu się z najpewniej podobnego do poprzedniego kokonu... ujrzał to.

-Witaj ciemności, mój stary druhu.

Wyszeptał to wzdychając do siebie z zrezygnowaniem, którą mimowolnie próbował najpewniej oddać na swojej nowej twarzy.
Szybko oderwał swoje spojrzenie od wyrwy, wpatrując się w jedyny punkt światła w jego otoczeniu. Nie był pewien czy uda mu się wspiąć na samą górę, lecz zaraz zauważył swoje dłonie, w końcu nie były to zwykłe Ermeńskie dłonie, ba, można by rzec że odrobine kształtem podobne do jego wcześniejszych. Spojrzał się jeszcze raz na dziurę i następnie na swoje dłonie.

-Lepsze to niż wędrówka na dół...

Powiedział to z przekonaniem, w zamyśle próbując jak najlepiej wykorzystać swoje nowe ciało do wspinaczki. Zdecydowanie miał na myśli wykorzystanie swoich "pazurów" przy tym wyzwaniu. Z tą myślą zabrał się do działania.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#22
10-02-2021, 22:47
Po długim okresie podczas którego mogłeś się jedynie zapętlić we swych myślach, w końcu znów byłeś wolny, znów mogłeś ruszać swym ciałem... Pytanie lecz na jak długo, czy tym razem też nie byłeś wcześniakiem? Przekonasz się tego najpewniej na górze, bowiem to właśnie tam zamierzałeś się wspiąć patrząc na swe dłonie na które padało lekkie światło... Swe ponownie inne dłonie, a może raczej stare dłonie. Pięć palców, słabo widoczny bladawy kolor skóry, szarawe krótkie paznokcie, nie byłeś pewien tego co właśnie widziałeś, ale stałeś pewnie na swych nogach, nie tak jak poprzednio. Złapałeś się więc za twarz, wyczuwałeś ludzkie usta, nos, uszy, włosy, oczy jedną i drugą ich parę...

Czy to wszystko ponownie było snem? Nie, nie mogło nim być, byłeś w tej dziurze stworzoną przez korzenie wielkiego drzewa, byłeś nagi nie czując się normalnie, cokolwiek by to miało znaczyć. Swą normalność utraciłeś już miesiące temu, a może nawet dawniej? Nie byłeś pewien, sięgając pamięcią gdziekolwiek nie mogłeś być pewien niczego... Byłeś za to pewien jednego, swego imienia, swego pochodzenia, swego ludu który pozostawiłeś przez jedną złą decyzję... Czy powinieneś do nich wrócić? Czy wciąż mogłeś to zrobić? Przed rozpoczęciem wspinaczki spojrzałeś jeszcze raz w górę ku niewielkiemu oślepiającemu punktowi, chciałeś się ponownie wspiąć na szczyt i wyjść na światło dzienne, ale czułeś że musisz odpowiedzieć na pytanie którego nic nie zadał, ale jednak usłyszałeś je w swojej głowie.
'Czemu chcesz wracać na ten świat?'
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#23
11-02-2021, 21:49
Ciekawe, myśląc w ten sposób Nimarus badał swoją twarz i dłonie. Z pewnością coś się zmieniło i on był tego świadom, ale właściwie to nadal nie wie jak to się stało że się odrodził... Jednak najważniejszym chyba było to że czuł to wszystko - wszystko wcześniej było mu odebrane. Myśląc o tym co przeszedł, jakie formy przybierał, zauważył, że do tej pory robił wszystko zbyt pochopnie. Czyżby to przez te presję, która to jak ostrze krążyła koło jego szyi? Niezależnie od odpowiedzi zdawał sobie sprawę że nawet jeżeli jemu się udało uciec od tego uczucia, to jego lud najpewniej dalej musi żyć z tym przeczuciem.

Faktem było to, że musi inaczej do tego wszystkiego podejść, musi zyskać na sile, dowiedzieć się coś o tym świecie, a być może wtedy zostanie choć trochę wybaczone to co zrobił i do czego doprowadził... ale nie chciał wybaczenia jakiegoś boga, jego popleczników, czy kogokolwiek innego. Zależało mu tylko na jego ludzie i to nie zmieni się do samego końca. Dla nich nie żyje i możliwe że to lepiej, zanim będę im potrafił pomóc, mogę się jedynie modlić do losu o to by nic im się nie stało. Dlatego chce wrócić na ten świat, obserwować ich los, być kimś kto ich poprowadzi, bądź jak duch będzie wspierać.

Z tą myślą zacisnął wystawioną na światło pięść, obiecując sobie samemu to co właśnie postanowił. Nie było więcej czasu do stracenia, dlatego nie mógł się zbytnio przejmować swoją zmianą wyglądu. Łapiąc się czego tylko mógł, podjął próbę wydostania się na zewnątrz.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#24
13-02-2021, 05:29
Wraz z narodzinami w ciemności ponownie poczułeś powołanie. Zakorzeniony nie wiadomo jak długo w tej dziurze, z dala od światłą czy innych istot wiedziałeś co musiałeś zrobić, odnaleźć swój lód, odzyskać jego wiarę oraz otrzymać przebaczenie tych za których umarłeś... By wybaczone ci zostało twe odejście, byś mógł ponownie im przewodzić bądź stać się ich aniołem stróżem, o ile twoi ermeni wciąż gdzieś tam żyli... Gdzieś... Gdzieś to dobre słowo na określenie tego wszystkiego, nie wiedziałeś bowiem gdzie oni byli, ani gdzie ty byłeś. Pamiętasz za to twój ostatni rozkaz, 'uciekajcie z Eresin', gdzie więc mogli uciec? Gdzieś na rzeka, tak, pamiętasz to gdzieś nad rzeką setki ermenów chroniących się przed nienaturalną burzą tego świata...


Pierwsze więc co musiałeś to odbić się od tej dziwnej korzennej półki na której się obudziłeś i chwycić się korzeni na drugiej stronie komina. Nie miałeś niestety czasu na rozbieg, ale też odległość między jedną a drugą ścianą tej dziury nie była jakaś wielka, więc wykonując krótki wypad złapałeś grubych niezbyt giętkich korzeni stanowiących ściany tego komina poprzez uderzenie w nie swoich ciałem i jak najmocniejsze chwycenie się czegokolwiek swymi rękoma. Następnie wisząc przez kilka chwila na samych rąk spróbowałeś gdzieś stabilnie usadowić swe stopy oraz zacząć wspinaczkę prosto ku świetle...

Wspinaczka która okazała się być trudniejsza niż z początku Nimarus zakładał dłużyła się oraz stawała się coraz bardziej wilgotna. Korzenie których się chwytałeś oraz na których kładłeś stopy stawały się coraz bardziej zdradliwe a ty musiałeś ostrożniej i ostrożniej wspinać się bliżej wyjścia aż nie napotkałeś białych zimnych drobin wpadających stamtąd skąd wpadało światło... Śnieg? Śnieg zaczął padać? Nie pamiętasz zimy, nie pamiętasz jej od tak dawna, ani zimna które się z nią wiązało, ale jednak, czułeś lodowaty śnieg opadający na twą skórę, topiący się na niej, pozostawiający wilgoć...

Jednakże ni mokre korzenie czy śnieg kujący twe ciało, wspinałeś się dalej ku górze aż nie pozostało ci zaledwie parę metrów... Aż nie usłyszałeś jakiegoś głosu, jakiś syków, mniej i bardziej znajomych. Ktoś tam był na powierzchni, mówili, rozmawiali, a ty nie byłeś pewien czy chciałeś im przerywać... Mogłeś więc przeczekać ich zawisając w bezruchu na tych korzeniach, albo zbliżyć się wyjścia i podsłuchać co się tam dzieję, a może wyjść do nich by samemu się o to spytać. Choć czy pokazanie się ponownie slovianom nie skończy się dla ciebie tym samym? Co jeśli znów cię wrzucą do jakiejś dziury? Nie byłeś pewien czego się od nich spodziewać, wiedziałeś jednak że co najmniej jeden głos był znajomy tam na górze, nie byłeś jednak pewien czyi on był. Te wszystkie syczące głosy slovian wydawały ci się być tak podobne do siebie...
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#25
15-02-2021, 01:15 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-02-2021, 18:15 przez Nimarus.)
Niezależnie od tego gdzie teraz Ermeni są, wiedział jedno - znajdzie ich.

Wisząc przez kilka chwil na swych rękach zdał sobie sprawę że mógł zbyt pewnie podejść do kwestii wspinaczki, no ale mniejsza, musiał iść dalej. Zdecydowanie nie podobała mu się wilgoć którą zaczynał czuć, już powoli w jego myślach dochodziła do niego wiadomość jak łatwo się tym bardziej wywalić wchodząc po takiej ścianie... taaa... spać do tej dziury, nie był to zapewne najlepszy z scenariuszy.

"Czekaj co? Zima? Nie pamiętam na Nekronie zimy, gdzie ja do cholery mogłem się tym razem pojawić? może mają taki klimat?" - Pomyślał sobie, chociaż stawiał że zima średnio pasuje do gadających roślin czy czym tam byli.

Zaraz jak usłyszał syki zatrzymał się, nie był otóż pewien czy to by był najlepszy pomysł wychodzić teraz... może on nie miał nigdy wyjść z tej dziury? i tym bardziej że teraz inaczej wyglądał niż wcześniej. "No cóż... gorzej być nie może" - mówiąc to do siebie w swojej podświadomości uznał że czas wyjść, w końcu nie wiedział ile jeszcze będzie w stanie utrzymać się na tej ścianie i czy go znów nie sparaliżuje. Bedąc bliżej wyjścia zamierzał porozglądać się wokół siebie i oznajmić swoje przybycie mówiąc coś w tym stylu.

-Hej ho, witam ponownie.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#26
17-02-2021, 16:53
Zima na Nekronie, nie pamiętałeś tego zjawiska choć żyłeś już dłużej niż rok na tym świecie... Ale czy na pewno było to coś tak niezwykłego? A może zwyczajnie nie pamiętałeś ostatniej zimy, po tym co się działo z tobą w ostatnich miesiącach nie mogłeś być pewny żadnego wspomnienia. Prócz tego iż nad tobą był ktoś kto wrzucił cię do tej dziury, pewnie nieświadoma twej obecności, oraz tego iż wciąż żyjesz...



Docierając na sam szczyt przestałeś słyszeć syki rozmów slobian gdy oznajmiłeś swe przybycie, mimo to jednak wysunąłeś łeb ponad dziurę do której zostałeś wrzucony nim śnieg spadł i dopiery wtedy zacząłeś się rozglądać. Byłeś w tym samym miejscu w którym obudziłeś się poprzednim razem, tym razem jednak wychodziłeś spod samego drzewa którego korzenie i gałęzie tworzyły to miejsce, oraz z tą różnicą iż wszystkie te korzenie przykrywała już cieniutka warstwa śniegu... Ale nie to było najważniejsze, ale ubrana w szaty zakapturzona Dusia mierząca w twoją stronę długim zakrzywionym w przód brązowy sztyletem kilka metrów przed tobą, była sama a jej wyraz twarzy z początku nie mówił nic dobrego... Potem jednak zrodziło się zdziwienie gdy powoli wychodziły z dziury we swej ermeńskiej postaci.
-D-drysssś? Echhh?- Jedynie te dwa słowa zdziwienia przywitały cię ze strony slovianki która powoli i niepewnie opuściła odrobine swą broń.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#27
18-02-2021, 23:14 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-02-2021, 23:15 przez Nimarus.)
- Widzę, że od naszego ostatniego spotkania jeszcze mnie nie zapomniałaś Dursiu, miło. Jednak nie przypominam sobie bym się zgadzał na te imię, a właśnie! Jeżeli o tym mowa, to chciałem się wtedy spytać o zmianę imienia, w końcu sama widzisz jak brzmi ehhhh...

Zaraz po wyjściu zaczął mówić by trochę poluźnić atmosferę, widząc wymierzony w niego sztylet nie zamierzał się jakoś narażać. Mimo tego że było mu dosyć zimno, to musiał jakoś wytrzymać na tym śniegu, może mu nic do tej pory nie odmarznie. Zaraz jednak jak zauważył że sytuacja nie wygląda tak źle, mógł trochę się rozluźnić... raczej.

- Możesz mi ogólnie wytłumaczyć co się właściwie stało przez ten czas gdy mnie nie było?
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#28
19-02-2021, 04:19
Wpierw zaczęła syczeć na ciebie gdy otworzyłeś usta podnosząc szybko z powrotem swój zakrzywiony sztylet kierując jego koniec na twa głowę.
-Dursiu!? Sssss!- Wykrzyknęła w twoim kierunku, bądź raczej wysyczała głośno z irytacją i nieufnym wzrokiem.

-Csssość ty!? Ni dryrsss! Zssską ześss se tam wzioł!?- Syczała i krzyczała na ciebie mała slovianka, mniejsza niż ją zapamiętałeś, ale za to agresywniejsza i mniej ufna do jakichkolwiek rozmów czy interakcji.
-Cssso tsy mówi? Csemu drrwi zse mnie! Gada also wytne zsssyce zss ciebie!- Wciąż sycząc na ciebie dostrzegałeś jak powstawał większy rozkrok miedzy jej nogami, jakby przygotowywała się do czegoś, do wypadu, ataku, skoku na ciebie. Co by wskazywało wraz z jego słowami i ogólną reakcją iż się chyba nie zrozumieliście do końca, przez też twe krótkie rozluźnienie zrodziło ponownie w wielkie napięcie we twym całym ciele. Zacząłeś wędrować wzrokiem po okolicy, gdzie był drugi rozmówca, nie dostrzegałeś po nim nic prócz śladów na śniegu prowadzących za Dursie ku jednej z jaskiń komina.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#29
20-02-2021, 18:17 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-02-2021, 18:18 przez Nimarus.)
- Ah, wybacz... Nie miałem zamiaru cię obrazić, jest to jednak jedno z pierwszych imion, a raczej zdrobnień, które usłyszałem gdy cię tak Sysi nazwała.
Powiedział lekko zakłopotanym głosem gdy spojrzał się w stronę sztyletu skierowanemu ku niemu zakańczając to przyjaznym uśmiechem.

- Jeżeli chodzi o to kim jestem, to sama mi powiedz, to wy nazwaliście mnie "Ehem", co mam więcej wiedzieć? Przecież to wy mnie tu wrzuciliście, o co ci teraz chodzi?? Miałem zostać niby w tej dziurze?
Trudno było ją zrozumieć, nawet nie rozumiał co to znaczy te całe "zssyce" ,ale no mniejsza... nie chciał pogarszać sobie sytuacji.

- Zrozum że wiem tyle samo co ty w sprawie tej całej sytuacji, pomóżmy sobie wzajemnie, byśmy doszli do tego o co tutaj chodzi.
Stojąc jeszcze na ziemi próbował spokojnie to powiedzieć, tak by jakoś uspokoić jej emocje.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#30
21-02-2021, 04:04
-Sysi!? Cssso ona zsssnów-... Hassss!- Nawet nie dokańczając swych słów zaczęła ponownie groźnie syczeć na ciebie gdy ty postanowiłeś się do niej przyjaźnie uśmiechnąć, chyba slovianka nie przyjęła go w taki sposób w jaki oczekiwałeś, można by rzec że zadziałał wręcz przeciwnie. Wyostrzyła swe spojrzenie i pokazała swe czarne drapieżne zęby co z kolei zasugerowało ci jaką dietę mają ci cali slovianie...

-Ehem?!- Zrobiła jeden krok w twoją stronę, zniżona postawa, broń wymierzona w twoją stronę, oraz kolejne pary oczu które czułeś na sobie choć nie wiedziałeś nikogo innego wewnątrz tego komina.
-Nie wzssucaliśmy zssadnych ehemów do dryrsatki! Ni osssuka!- Choć próbowałeś na spokojnie i logicznie rozwiązać, zdawało się to nie przynosić żadnych skutków innych od ostrza zbliżającego się do twego gardła. Nie potrafiłeś jej do końca zrozumieć, do tego twe słowa były zagłuszane przez jej własne słowa, czy raczej syki gdy próbowałeś coś więcej powiedzieć.

-Hessss!- Kolejne słowa budziły jedynie coraz bardziej drapieżne instynkty w Dursi, widziałeś to po jej oczach i zachowaniu, w końcu nawet nie doczekałeś się żadnej odpowiedzi na twą ostatnią propozycje jedynie syki oraz mocniejszy zacisk na rękojeści brązowego sztyletu. W tym wszystkim nawet nie byłeś pewien kiedy zaczął was dzielić nie więcej niż metr odległości. Z tej odległości zdawała się być jeszcze niższa, znacznie niższa od ciebie, zniżona niczym przyczajony drapieżny kot który nie zważa na rozmiar swej ofiar...
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#31
22-02-2021, 01:57 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-02-2021, 02:01 przez Nimarus.)
-Ehhh... nic nie łapiesz. Zrozum że wiem tyle co ty. Tak, jestem tym samym "Ehem" którego wcześniej badałaś i tak, dopiero co wyszedłem z kokonu, który się znajdywał w tej dziurze. Sami możecie sprawdzić! Jeżeli wszystko jest do tej pory zrozumiałe, to poprostu oznacza, że to ja byłem tym slovaninem którego wrzuciliście do tej dziury. Nie martw się, sam nie mam pojęcia co się właściwie tu dzieje, ani jak się tu znalazłem.

Nimarus miał już dość grania w szarady, powiedział to tak, że nawet trep by to zrozumiał. Wiedział że kończy się jej cierpliwość, ale najwidoczniej wiedziała o ermenach... chyba że do tego czasu powstali jacyś "ehemowie". Zastanawiało go trochę czy w oczach innych ermeni, to tacy slovianie... przykre by to trochę było. Nie stawiając jednak dłużej na ich logiczne myślenie, powiedział co wiedział i tyle. To co się stanie później to już tylko zależy od nich, chociaż z tego co widział to oni wydają się bardziej jak jakieś wężowe rośliny, niż jak ssaki. Ciekawiło go czym aktualnie on sam jest.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#32
22-02-2021, 17:11
To były twe ostatnie próby załagodzenia sytuacji, przemówienie do rozumu slovianki która najwyraźniej nic nie odbierała z twoich słów tak jak powinna... Wciąż tak było, gdy ty miałeś już dość tej całej parady, Dursi dawno puściły już wszystkie nerwy, mogłeś się tego domyślać gdy zamiast słów zaczęła ci odpowiadać syczeniem. Nim dotarłeś do końca tego co chciałeś powiedzieć slovianka wykonała jeden szybki długi krok jeszcze bardziej przybliżając cię do jej sierpowego brązowego sztyletu poczułeś ostry spękany czubek sierpowatego ostrza na swojej brodzie, zimny brąz który w miejscu zetknięcia ze twoją skórą sączył powoli twą chłodną krew zmuszając cię do zamilczenia.


Slovianka nie musiała nic mówić ani syczeć, zrozumiałeś przekaz by zamilczeć inaczej sam nabijesz swą brodę na przyłożone ostrze do twej brody. Wciąż jednak patrzyłeś na nią z góry, w jej ciemne wielkie oczy w których byłeś wstanie dojrzeć pewne odcienie brązu w świetle dnia. Były wpatrzone w ciebie, w ostrze przyłożone do twej brody, jej nogi choć ledwo widoczne pod szatami były szeroko rozstawione gotowe do uskoku a jej lewa ręka powoli sięgała ku prawej części twej twarzy...
-Niii jesssstessssslovianem, inntruusssem...- Wysyczała cicho Dursia przez ledwo otwarte usta, nie spodziewałeś się że tak szybko cię zaatakuje, nie spodziewałeś się że to zrobi gdy samemu nie okazywałeś żadnej agresji bądź zagrożenia... A jednak, czułeś że dzieliło cię niewiele od poczucia smaku tego ostrza na własnym języku, wciąż jednak mogłeś się bronić. Mogłeś porzucić swe opanowanie, tą postawę w której liczyłeś że wszystko przegadacie i jakoś to będzie. W końcu może ta slovianka była szybka, ale była mniejsza, będąc tak zniżona i w takim rozkroku musiała prawie w pełni prostować swą rękę by przyłożyć ci sztylet do brody.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#33
23-02-2021, 02:21 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-02-2021, 02:25 przez Nimarus.)
Najwyraźniej nic do nich nie dochodziło, nawet słowa do nich nie docierały, bądź może poprostu nie chcieli ich słuchać. Możliwe że łatwiej byłoby im powiedzieć to co chcą usłyszeć? Myśląc w ten sposób Nimarus zastanawiał się z dosłownie czubkiem sztyletu na brodzie, który najwyraźniej miał go zmusić do mówienia. Jednak mimo wszystko była ona już zbyt blisko, musiał coś wymyślić co zrobić by zyskać trochę miejsca do rozmowy. Nie mógł wiele, musiał działać prędko. Złapał jej rękę z sztyletem przypartym do gardła i ją odepchnął. W tej też chwili cofnął się do tyłu, bardziej na lewą stronę by nie wpaść do dziury. Pod warunkiem że mu się to udało, odpowiedział zdecydowanym głosem zdenerwowanej sloviance.

-To prawda, nie jestem slovianem... ale również nie mam zielonego pojęcia jak się tu znalazłem.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#34
23-02-2021, 23:42
Uznając iż jest to kolejny sposób na zmuszenie cię do mówienia, ale jak miałeś to robić z końcem ostrza przyłożonym do brody? Musiałeś zadziałać szybko, by się uwolnić z tej sytuacji i nabrać oddechu na kolejne próby wybrnięcia jakoś z tej sytuacji. Tak więc szybkim niespodziewanym przez slovianke ruchem zacisnąłeś swą prawą dłoń na jej prawym nadgarstku, wydawała się iż ją zaskoczyłeś gdy po tak długiej pasywnej grze postanowiłeś w końcu wykonać jakiś ruch. Ta już miała zacząć ponownie na ciebie syczeć próbując szybko podnieść na ciebie druga rękę gdy ty nim ona zdążyła cokolwiek odepchnąłeś ja drugą ręką na brzuchu kończąc jej krótkie syknięcie cichym jęknięciem.

Odepchnąłeś ją od siebie jakiś metr czy dwa nie spodziewając się tego jak lekka ona była, ta wylądowała jednakże na obu nogach mocno pochylona łapiąc równowagę i szybko się prostując z gniewnym spojrzeniem wymierzonym w ciebie. Gdy ty się cofałeś lekko w lewo przypierając do nieregularnego pnia drzewa zaczynałeś mówić cokolwiek by poprawić swa sytuację, lecz odpowiedź na twe pytanie nie różniła się od tego czym slovianka ostatnimi czasy ciągle ci odpowiadała.
-Hassss!-
Ze sykiem na ustach widziałeś jak zaciskała swój dziwny sztylet z brązu i zginała swe szponiaste palce lewej ręki a na jej ustach rodził się przerażający sloviański uśmiech, o ile można było to nazwać uśmiechem. Wiedziałeś co się szykuję, Dursia wyskoczyła do ataku a ty zamierzałeś się bronić... Tak jednakże była zbyt szybko i nieprzewidywalna we swych ruchach. Gdy spodziewałeś się że ta sięgnie twej głowy, lądując swymi stopami na twoim biodrze i prawym udzie w które wbiła płytko swe pazury za pomocą których zaczepiła się na twym ciele, a następnie złapała twą prawą rękę przytrzymując ją ku górze i zaciskając na niej swe tnące twą skórę szpony. Wtedy też samemu zacząłeś syczeć, tyle że z bólu jaki właśnie ci zadawała slovianka swymi działaniami traktując cię jak drzewo w które mogła wbijać swe pazury... Jednakże nie na tym był koniec, czułeś jak sierpowaty sztylet z brązu już przebijał twą brodę gdy nagle Dursia całkowicie zamarła we swych działaniach szeroko otwierając oczy i zamykając swe usta.
-Durio!- Zawołał nieznany ci głęboki męski głos gdzieś z oddali, głos który zadziałał jak wyłącznik na sloviankę która nawet odrobinę cofnęła swą broń pozostawiając dziurę w twej brodzie do wnętrza jamy ustnej. Cokolwiek się teraz działo, była to okazja by odwdzięczyć się za cały ten ból oraz rany jakie właśnie ci slovianka zagwarantowała raniąc twą prawą nogę i rękę, biodrze oraz robiąc ci dodatkowy wywietrznik w ustach. Teraz gdy zdawała się pochłonięta przez nieznajomy ci głos...
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#35
24-02-2021, 19:01
Cała ta sytuacja od początku była beznadziejna, jednak teraz jeszcze się przez tego chwasta dorobił porządnych ran. Szczerze mówiąc miał nadzieje na początku większe oczekiwania, jednak okazuje się zwykłą bestią bez rozumu. W końcu zanim cokolwiek dała sobie wytłumaczyć, to już skacze do ludzi z nożem. Myśląc o tej całej sytuacji, Nimarus spojrzał się w kierunku "tresera" który najwidoczniej ma trochę kontroli nad tym czymś. W nim cała nadzieja, bo zdawał sobie sprawę że była ich tam przynajmniej czwórka razem z nim, czyli ogólnie był najpewniej bez szans... Nimarus powoli przetarł ranę na brodzie z której najpewniej uchodziła teraz krew, chciał sprawdzić jak głęboka ona była i ogólnie sprawdzić swój stan zanim cokolwiek zrobi. Mimo chęci sprawdzenia swoich ran, ciągle starał się zachować skupienie na sloviance i tym co mogło by zaraz się pokazać.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#36
24-02-2021, 20:57
Odpowiadając na wszystkie rany jakie ci wyrządzono oraz na sloviankę która dosłownie przyczepiła się do ciebie swymi szponami próbowałeś skierować wzrok ku źródle głosu, niestety nie dostrzegał tego kto zawołał Durie, nie byłeś wstanie zobaczyć skąd dotarł jego głos. Był on poza twoim polem widzenia, czy w innej części tego komina, czy może w ciemności jednej z jaskiń...
-To ciało! Chce je zobaczyć Durio!- Wykrzyczał w waszą stronę ukryty mężczyzna gdy ty sięgałeś ku swej ranie na brodzie. Wbity płytko sztylet pozostawił wąską długa dziurę we twojej brodzie, wiesz jednak gdyby nic nie powstrzymało Duri jej ostrze by sięgło twego języka i może nawet podniebienia... A gdy o niej pomyślałeś, ta w reakcji na słowa swego 'tresera' uśmiechnęła się złowieszczo przykładając ostrze do dłoni którą sprawdzałeś swą ranę, po czym usłyszałeś jeszcze jedno słowo z oddali.
-Żywe!-
Uśmiech zniknął z jej ust gdy wgapiała się w ciebie swymi ciemnymi wielkimi oczami wciąż zawieszony swymi szponami na twym ciele i trzymając we swym uścisku twą prawą rękę. Zabrała lecz sztylet spod twej wolnej dłoni którą przyłożyłeś sobie wcześniej do rany na brodzie, zrobiła to puszczając go i pozwalając mu spaść na korzenie pod wami a następnie chwytając mocno twą lewą rękę w ramieniu. Jej twarz nie ukazywała teraz żadnych emocji, jedynie głęboki oddech wciągnięty nosem oraz skupione spojrzenie skierowanie ku tobie. Czemu cię wciąż nie puszczała? Co chciała osiągnąć wisząc na tobie jak jakaś małpa która zamiast palców do wspinaczki miała ostre czarne szpony...
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#37
25-02-2021, 00:05 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-02-2021, 01:09 przez Nimarus.)
Próbując ignorować ból wysłuchał tajemniczego głosu, następnie spojrzał się z poirytowaniem na Durio i powiedział do niej.
-Słyszałaś go, a teraz zjeżdżaj ze mnie i prowadź mnie do niego...

Mówiąc to chciał ją zrzucić z siebie starając się przy tym bardziej siebie nie uszkodzić. W końcu ile można było, głupia bestia już nawet nie rozumie co mówi do niej jej pan... choć przynajmniej upuściła ten sztylet. Gdy już był pewny że ją dobrze trzymał, walnął jej przyczepionym do niego ciałem o ziemię i następnie nogą usilnie odczepił się od niej samej.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#38
25-02-2021, 01:51
Gdy ty postanowiłeś spróbować mocno i pewnie chwycić Druie za jej ubrania bądź cokolwiek, ta zupełnie niespodziewanie postanowiła ci się opierać. Przytrzymując twą prawą rękę w górze jak najdłużej wyprostowała swe kończyny biorąc głowę do tyłu, a potem nagle je zginając by z zamachem uderzyć czołem w twoją głowę której tył następnie silnie uderzył w pień drzewa za tobą... Zdezorientowany próbowałeś szybko ją złapać gdy ta zeskakiwała z ciebie pozostawiając przy tym głębokie rany na biodrze i prawym udzie oraz płytkie na twych rękach...

Jednakże ty padając upadając na prawe kolano zdążyłeś złapać jej lewe przedramię swą prawą ręką gdy ta szeroko i zniżając się wylądowało na ziemi. Jej obraz był nieco zamazany, jak wszystko wokół, był to efekt podwójnego uderzenia w twój łeb... Wiedziałeś jednak że trzymałeś wciąż jej rękę, tym bardziej że ta znów zaczęła na ciebie syczeć.
Szukaj
Odpowiedz
Nimarus Offline
Opuszczony
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 7
Dołączył: Nov 2016
Punkty Pyłu: 1
#39
25-02-2021, 03:05 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-02-2021, 03:05 przez Nimarus.)
Pech? Jego słabość? a może brak przyzwyczajenia do nowego ciała? Niezależnie od odpowiedzi, w momencie dostania z główki wiedział że znów ten głupi chwast wygra w tej walce, nie było sensu się opierać. Posiadając obecne rany lepiej było odpuścić póki co. Spojrzał się na syczącą slovianke i z bólem egzystencjonalnym puścił jej przedramię.

-Naprawdę nie mogłaś ze mnie normalnie zejść...?

Wzdychając próbował dojść do siebie, by następnie pójść dobrowolnie do miejsca pobytu Dursi tresera.
INFORMATOR//KP

color=#336699
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Online
Administrator
Liczba postów: 2.242
Liczba wątków: 131
Dołączył: Nov 2016
#40
26-02-2021, 00:11
Gdy puściłeś syczącą i szykującą się do kolejnego ataku ta nagle przestała, spojrzała na ciebie jakby zdziwiona gdy uwolniłeś jej rękę ze swego uścisku i skupiłeś się na tym by odzyskać siły. Sądząc że to już koniec tej całej bezsensownej walki musiałeś dojść do siebie, sprawdzić swe liczne rany jakie zafundowała ci ta tępa slovianka, a gdy nabierzesz sił ruszyć w stronę jej tresera...

Klęcząc więc na jednym kolanie spojrzałeś w dół na swe rany, przez rozmazany obraz dostrzegałeś swą krew, zielona... Albo żółta... Zielono-żółta krew, była twoja? Czy na pewno taka była? Obraz był zamazany, musiałeś to sprawdzić sięgając do jednej z ran swą dłonią i umaczając ją we swojej krwi. Chciałeś się jej przyjrzeć, ale nim podniosłeś rękę poczułeś ponownie jak coś cię uderza w łeb, tym razem jednak nie bolało, poczułeś zamiast tego zmęczenie, czułeś jak odlatywałeś padając bokiem na korzenie pod drzewem...


WZW
Szukaj
Odpowiedz
Udostępnij temat:            


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

  • Kontakt
  • Ekipa forum
  • Statystki forum
  • Wróć do góry
 
  • RSS
  • Wersja bez grafiki
  • Pomoc
 
Forum software by © MyBB - Theme © iAndrew 2014
Tłumaczenie MyBB PL



Tryb normalny
Tryb drzewa