• Portal
  • Forum
  • Szukaj
  • Użytkownicy
  • Kalendarz
  • Pomoc
  • Dodatkowe
Statystyki forum
Ekipa forum
Pokaż nowe posty
Pokaż dzisiejsze posty
Login to account Create an account
Zaloguj się
Login:
Hasło: Nie pamiętam hasła
 

  Nekron Lokacje Podziemia Kanały Zalenu

Strony ({1}): 1 2 3 Dalej »
Tryby wyświetlania wątku
Kanały Zalenu
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 2,004
Liczba wątków: 123
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#1
09-02-2020, 04:03 PM
Wielką część Zalenu zdobią wysokie zielone fale traw i ziemi, długi oraz wąskie pagórki ciągnące się kilometrami od wschodu na zachód, ktoś by to uznał za niezwykle dziwne ukształtowanie terenu, ale mają one swój sekret. Są nim podziemne kanały które kryją się wewnątrz tych fal ciągnąc się na ich całej długości, połączone ze sobą, dając dostęp do czystej wody oraz stanowiące dom dla wielu wodnych i podziemnych kreatur które je zamieszkują bądź przemieszczają się nimi unikając zagrożeń z powierzchni...
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 2,004
Liczba wątków: 123
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#2
09-02-2020, 04:34 PM
[Els]

Otworzyłaś oczy, wszystko wciąż było zamazane, przez ciemność? Było ciemno, ale byłaś też pod wodą, nie mogłaś złapać powietrza, dusiłaś, oznaczało że wciąż żyłaś... By się udusić!? Szybko zaczęła machać wszystkimi kończynami jakimi mogłaś, wydostać się z wody, na powierzchnie, ciemną zamazaną powierzchnię, ale nie mogłaś, byłaś słaba, do tego łańcuch na twoim ramieniu utrudniał ci wypłynięcie. Przeżyłaś atak wielkiego czarnego kota tylko po to by się udusić nie wiadomo gdzie...? Nie...


Nagle poczułaś szarpnięci w twoim ramieniu, tam gdzie był łańcuch, poczułaś jak ten ciągnie cię ku górze, a nie w dół, czemu metal cię wynurza pomyślałaś? Kto cię wynurza... Sysi? Zdołała cię uratować? Po co? By znów cię związać i robić z tobą wszystko co było wbrew twojej woli, czyli prowadzić cię wgłąb lądu, z dala od rzeki, ku tych jej całych Dryrsów czy jak tam oni mieli? Cóż... Przynajmniej zależało jej byś żyła i póki co nie rozcięła twojego ciała ku żadnych cholernym powodom, chciała przynajmniej cię trzymać 'zdrową'...

W końcu się wynurzyłaś, wpierw twa ręka za którą złapały chłodne nieduże dłonie slovianki, a wtedy z następnym pociągnięciem wynurzyła twą całą głowę i część tułowia. Wynurzona oraz oparta o kamienną półkę na której klęczała Sysi, łapałaś pierwsze oddechy oraz wypluwałaś z siebie wodę która zalęgła ci w płucach... Gdy w końcu zaczęłaś brać dość regularne oddechy oraz kończyłaś odkrztuszanie wody, slovianka łapiąc cię raz jeszcze wciągnęła cię na w miarę suchy kamienny brzeg. Siedziałyście na szerokiej około na dwa metry i ciągnącą się po całej ścianie skalną półkę będącą kilkanaście centymetrów nad płynącą wodą z której ta cię wyjęła. Wszędzie było ciemno oraz zamazanie, twe oczy wciąż były pod skutkiem trucizny czy nie wiadomo czego, nic nie widziałaś prawie, tylko zielonkawy kształt na lewo od ciebie i ciemność wszędzie dookoła.

-Tsy wciązs zsyjes? Sjak tse riany juzs ssię zsagoiły?-
Poczułaś jej dotyk na swojej twarzy, na czole, na policzku, na ramieniu, obmacywała cię delikatnie jeżdżąc 'opuszkami' swych gładkich palców. Nie czułaś bólu, tylko przyjemny dotyk który wyjątkowo nie był czyimś pokazem siły czy wyższości nad tobą, nie sprawiał bólu, tylko próbowała delikatnie wyczuć rany na twym ciele, których sama nie czułaś w ogóle... Prócz osłabienia, tego że się dusiłaś tak odrobinę, zostałaś zaatakowana i wciąż ledwo widziałaś, czułaś się całkiem dobrze, nieco zszokowana... Ale jak najbardziej żywo, co nie mogło oznaczać niczego złego.


Skoro jednak nie widziałaś wciąż najlepiej, to skupiłaś się na słuchu. A słyszałaś wiele, płynącą wodę tuż obok ciebie jak i w odległych miejscach gdzieś przed tobą oraz za tobą, byłyście w jakimś tunelu, kanale podziemnym? Poza tym słyszałaś też Sysi, ledwo co prawda, zagłuszaną przez wodę oraz potężny wiatr, wiatr który wiał gdzieś nad wami, z jakiegoś otworu, czułaś jego chłód, byłaś wstanie sobie wyobrazić jego siłę po samym dźwięku. A wydawała ona się być tak silna, że mogłaby zrzucić cię z nóg, ze szczytu tych dziwnych pagórków byś spadła prosto do rowu między nimi i nie dać z powrotem wejść na ich szczyt. Rozpętała się burza? Nie słyszałaś jednak deszczu, ani grzmotów, ale wiatr był potężny niczym huragan, takie przynajmniej odnosiłaś wrażenie.
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 541
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#3
09-02-2020, 08:35 PM
Topiłam się... Znowu. Drugi raz w ciągu dwóch dni, jakiego dziewczyna musi mieć pecha, żeby tak często ocierać się o śmierć? A skoro już o śmierci mowa... Czyżby on wciąż był ze mną? Czyżby nigdy mnie nie opuścił? Mogłabym w końcu dać sobie głowę uciąć, że to jego głos słyszałam... Tam. Ale wciąż przecież potrzebowałam oddychać. Wciąż krwawiłam jak człowiek a moje serce biło... Dałam się wciągnąć Sysi na półkę skalną wciąż pogrążona w czarnych myślach. Czyżbym jednak nie była całkowicie zdrowa, całkowicie żywa? Ze strachem przyłożyłam dłoń do swojego serca, by upewnić się, że wciąż biło. Odkrztuszałam wodę jednocześnie kurczowo starając się pozostać przy zdrowych zmysłach. Co się stało? Dlaczego moje rany zniknęły, jakim cudem jeszcze żyłam?

- Jak... - zaczęłam krztusząc się. Odkaszlnęłam i spróbowałam ponownie - Jak długo byłam nieprzytomna? Co się stało po tym, jak ten zwierzak mnie poharatał? - zapytałam rzeczowo próbując zorientować się w sytuacji. Panikowanie teraz w niczym by mi nie pomogło poza tym czułam instynktownie, że Sysi była trochę jak zwierzę i nie powinnam przy niej okazywać strachu. Źle się stało, że byłyśmy tu teraz w ciemnościach razem po tym, jak ją zaatakowałam, chociaż sama zainteresowana nie wydawała się być bardzo o to zła. To nawet dobrze. Gdy jednak zaczęła jeździć palcami po mojej twarzy, szybko złapałam jej rękę i odsunęłam od siebie.

Niespecjalnie podobała mi się jej bliskość tutaj. Jej i jej trującej śliny, która wciąż pozbawiała mnie wzroku. Cholera, był to przecież zmysł, na którym najbardziej polegałam. Dobrze przynajmniej, że moje uszy działały. Dzięki nim mogłam usłyszeć szum płynącej wody i huk wiatru gdzieś nad nami. Czyżby rozpętała się burza? Oj niedobrze, bardzo niedobrze... Trzeba by zatem skupić się na naszym otoczeniu i jakoś przetrwać. Ale najpierw najważniejsze. Modląc się, aby wciąż tam był, sięgnęłam do kieszeni szukając lurianu Iana. Gdybym go znowu zgubiła, musiałabym chyba porządnie sobie jebnąć. Tak bardzo chciałam go znów zobaczyć... Upewnić się, że żyje, że nie był kolejną osobą, która zginęła przeze mnie. No i... Nie mogłam przestać myśleć o naszym pożegnaniu. Mimowolnie dotknęłam ust zastanawiając się, dlaczego Umarły tam w trawach zrobił to, co zrobił, zanim wszystko pochłonęły błękitne płomienie...
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 2,004
Liczba wątków: 123
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#4
09-02-2020, 10:20 PM
Twe serce wciąż było, dość szybko i mocno, ale nie było co mu się dziwić, po takiej pobudce niektórzy to by mogli dostać zawału serca... Ale ciebie martwiło co innego, czy doprawdy wyzdrowiałaś ze srebrnej śmierci? Czy naprawdę słyszałaś głos tejże zarazy, jej, jego szept? A może to były tylko mary senne, przecież byłaś nieprzytomna, śniłaś, mogłaś śnić, mogło to być jedynie wprowadzenie do koszmaru, z którego zbudziła cię Sysi nim ten zdążył się na dobre rozpocząć...

-Krótsko...- Powiedziała nim zabrałaś odepchnęłaś jej dłonie z siebie, od swej twarzy, swego ciała. Ta całe szczęście nie zaczęła od razu syczeć, a jedynie chyba na kucku lekko się przesunęła, po co? By mieć inny kąt widzenia chyba, wciąż się przyglądała, przybliżała do ciebie swe dłonie, ale nie dotykała.
-Ni misnęła ssświatło zsa zalenem, alse sciemnosssć ssię szstała, wfiatr ssię zserwał jaks nigdy! Powietssse azs tzsescało ssamo zsebie!-
Opowiadała ci slovianka co się działo gdy byłaś nieprzytomna, wynikałoby z tego że wcale tak wiele czasu nie minęło... Ale pogoda w tym czasie zdążyła obrócić się o 180 stopni, wiatr prawda słyszałaś nawet stąd, ale nie słyszałaś żadnych trzasków, przynajmniej nie teraz. Ciemno też co prawda było, ale to dlatego że byłyście gdzieś pod ziemią, co nie? Nie wiesz, nie widziałaś za dobrze, Sysi coś zaczęła na ten temat mówić, ale nie słuchałaś, gdyż sięgałaś do kieszeni...
-Pzsetse ocy wodsą, sybsćej minie...-

Lekkie rany, znikające strupy na twej skórze nie interesowały cię, staną się przeszłością w ciągu zaledwie dni bądź nawet godzin, to samo z oczami, usłyszałaś że ma to minąć, więc minie i będzie dobrze... Co cię jednak prawdziwie martwiło, to pustka we twych kieszeniach, jedyne co w nich było teraz to twoje dłonie, poza tym nic, kompletnie nic... Znów zgubiłaś ten zasrany kamień! Kiedy!? Jak kot na ciebie skoczył? Jak wpadłaś do wody? A może Sysi ci go zabrałą, cholera nie mogłaś go znów tak samo zgubić! Nie jeśli ten umarły obiecał cię znaleźć jak tylko będziesz miała jego zasrany kamień przy sobie... Po tym co zrobił... Nie mógł cię... Nie mógł zostać zastąpiony przez jakiegoś glona.
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 541
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#5
09-03-2020, 03:18 AM
Może... Może rzeczywiście był to tylko koszmar? W końcu miewałam takowe nie raz, nie dwa a ciężko ukryć, że nawrót srebrnej "choroby" był jednym z moich większych lęków aktualnie. Ale jeśli głos Reznila był tylko wytworem umysłu, jeśli byłam wolna od jego wpływów, jakim cudem tak szybko się wyleczyłam? I dlaczego moje oczy były srebrne. Powoli zaczynało coś do mnie docierać. Za wcześnie. Za późno. Głosy z rzeki. Czyżbym rzeczywiście dotarła do niej za późno, by mogła mnie całkowicie oczyścić? Czyżby wtedy srebrna choroba była już integralną, nieodłączną częścią mojej osoby? Zresztą, czy to w ogóle ważne? Znowu żyłam a poza tym jednym koszmarem, nie słyszałam obcych głosów w mojej głowie. Chyba... Chyba było dobrze. Póki co. Tymczasem... Skup się, Els. Myśl, skup się.

- Zaćmienie słońca, tak? Nie ma jeszcze nocy, ale jest ciemno, o to ci chodzi? - dopytywałam Sysi sięgając za jej radą do wody by wypłukać twarz, szczególnie oczy z jej trucizny. Potem jeszcze napiłam się przypominając sobie, że znowu musiałam dbać o potrzebny mojego ciała. Najlepiej zanim ono samo się o nie upomni. Otarłam twarz rękawem zastanawiając się, co to za armagedon nadszedł, gdy tamten kociak mnie pokiereszował. Może normalnie byłabym zdziwiona... Zszokowana. Ale tyle już się wydarzyło. To zasrane wodne piekło, gdy infernita dosłownie nas wypłukał z nekrińskich jaskiń. Walka z nekrinami i infernitami tam w trawach... Pozostawało mi tylko dziękować losowi, że póki co na horyzoncie nie było widać ani przerośniętych bałwanów ani ożywionych posągów. Chociaż kto wie, może już czaili się gdzieś nade mną gotowi ponownie wszystko spierdolić. Mniejsza o to, ciągle się rozpraszałam a miałam bardziej naglące sprawy do załatwienia. Szczególnie jedną, najważniejszą.

- Słuchaj, Sysi, to bardzo ważne. Wiesz co się stało z tym niebieskim kamieniem, który mi dałaś? Zgubiłam go? - zapytałam mając nadzieję, że to jednak roślinna dziewczyna go wzięła. Obawiałam się, że jeśli ponownie go zgubię, to go już nie odzyskam... Nie odzyskam Iana... Uh, głupia. On nie jest twój, nigdy nie był. Ale... Tak strasznie, straszliwie chciałam go spotkać jeszcze raz. Przytulić... Czy coś. Może to śmieszne, ale brakowało mi jakiejś normalnej relacji z kimś. Kimkolwiek. Przyjaźni. Instynktownie wiedziałam, że takim istotom jak Reznil czy Sysi nigdy nie mogłabym zaufać. Oni po prostu nie myśleli jak ludzie. Ich umysły inaczej funkcjonowały. Nie było sensu próbować ich ubierać w ludzkie normy i tak do nich nie pasowali.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 2,004
Liczba wątków: 123
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#6
09-03-2020, 07:07 PM
Twe srebrne oczy, na pewno srebrne? Byłaś tego pewna? Dobrze pamiętałaś? Albo czy wciąż były takie jak ktoś cię potraktował jakąś zieloną trucizną po nich. Niewiele spałaś, wiele przeszłaś w ostatnich dniach, a trauma znacznie łatwiej przychodziła żywym, koszmary, sny, znów będziesz ich regularnie doświadczać, czy ci się to podoba czy nie... Może następnym razem gdy zamkniesz oczy, łaskawie ujrzysz coś przyjemnego, wspomnienia z drzewnego wzgórza na środku Wysokich Traw, albo coś jeszcze bardziej odległego...

-Ni, wcionzs sświeciło nse niebie, ale nsie tsu na dole...-
Odpowiedziała ci Sysi gdy klęczałaś nad płynącą zimną wodą, obmywałaś nią całą swą twarz, a potem głównie oczy, w końcu skoro slovianka mówiła że to pomoże, to musi. Kto inny mógłby to wiedzieć jak nie osoba która wypluła ci tą truciznę na oczy. Gdy uznałaś że już starczy, a oczy zaczynały cię boleć od tarcia i polewania ich zimną wodą, zaczęłaś pić niezwykle orzeźwiającą wodę z podziemnego strumienia... Podobna taka jest najlepsza, żadnych zanieczyszczeń, żadnych niebezpieczeństw, a przynajmniej tak bywa w naturze jeśli mowa o podziemne strumienie, co innego w końcu przedstawiał podziemne kanały zbudowane pod miastami w twoim świecie...


-Tsen?-
Wiele zmartwień chodziło ci po głowie, ifernici, nerkini, srebrna śmierć, slovianka... Ian, spojrzałaś się na Sysi gdy ta zadała ci krótkie pytanie. Wzrok wciąż miałaś lekko zamazany, ale było już znacznie lepiej, a w podniesionej dłoni roślinnej dziewczyny dostrzegałaś żółty kształt. Cholera jedna nie odróżniała pierdolonych kolorów, a przynajmniej żółtego od niebieskiego, a może niebieskiego od żółtego? Nieważne zresztą, wyglądało na to że chyba zgubiłaś lurian Iana, a Sysi kompletnie o nim już zapomniała skoro wyciągała ten żółty kamyczek, który zresztą zdawał się mocniej mienić w tych ciemnościach niż wcześniej na porannym słońcu. Do cholery, oddałabyś wszystko za Iana, a zamiast tego masz roślinkę daltonistkę...



Rozejrzałaś się po tym podziemnym kanale jeszcze raz, było tu cholernie ciemno, ledwie co widziałaś prócz płynącej wody oraz ciągnącej się poza granice twego wzroku półki skalnej na której byłyście. Skupiłaś się więc nieco bardziej na samej budowie tego tunelu, a co dziwne był od zbudowany większości ze zwykłej zbitej ze sobą ziemi, skała zdawała się stanowić tu tylko wasze podłoże i może koryto samej podziemnej rzeki. A nad taflą wody, ponad skalnym podłożem na którym klęczałaś była zwykła ciemna ziemia która stanowiła ściany oraz sufit tunelu, niezbyt pewny materiał, tym bardziej że nie posiadał żadnych podpór... Można by było powiedzieć że sama wilgoć oraz korzenie utrzymują tą całą ziemię na swoim miejscu, nie pozwalając zakopać was żywcem tutaj. Dostrzegłaś jeszcze coś, nad wami a konkretniej nad płynącą wodą, w suficie była okrągła dziura o średnicy może metra, przechodziło przez nie słabe światło, mogłaś dostrzec stąd jasne niebo, ale mimo to ledwie jakie światło przebijało się tu do was...
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 541
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#7
09-03-2020, 08:27 PM
Wiedziałam, co widziałam. Może miałam zwidy. Może nie... Jednak w chwili, w której odkryłam, że ponownie zgubiłam lurian Iana a Sysi go nie miała, przestałam przejmować się takimi drobnostkami.

- Nie, ten drugi. Wiesz co się z nim stało? MUSZĘ go znaleźć! On należał do mojego przyjaciela - odparłam rozgorączkowana zastanawiając się, gdzież go znowu mogłam zgubić. Czy mógł znowu spłynąć razem z prądem wody? W tym strumieniu? W pierwszej chwili chciałam do niego wskoczyć, by go poszukać, jednak szybko uświadomiłam sobie, że było ciemno toteż niczego i tak bym nie znalazła. Cholera jasna... Nie mogłam jednak zatrzymać się w miejscu, potrzebowałam wydostać się na zewnątrz toteż z cichym jękiem podniosłam się na nogi. Zerknęłam powątpiewająco na dziurę w suficie - w życiu bym tam pewnie nie doskoczyła, więc pozostawała mi jedynie wędrówka po półce skalnej nad strumieniem. Miałam tylko nadzieję, że tunel gdzieś prowadził. Ruszyłam ostrożnym krokiem po półce skalnej przytrzymując się ściany, aby nie upaść. Wściekła na samą siebie, że znowu zgubiłam kamień Iana, ale z drugiej strony zdeterminowana, by wydostać się z tych ciemności. Kojarzyły mi się z przeszłością, z czymś bardzo nieprzyjemnym...
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 2,004
Liczba wątków: 123
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#8
09-03-2020, 11:27 PM
Rozgoryczona faktem iż znów zgubiłaś lurian Iana, krzyczałaś na Sysi, musiałaś go przecież odnaleźć, odzyskać, należał do jedynej osoby na tym świecie którą otwarcie, na głos nazwałaś przyjacielem... Nikt inny nie byłby wstanie na to zasłużyć na Nekronie, przynajmniej nie teraz i nie w aktualnej sytuacji. Wciąż, Ian, jego kamyk był wszystkim co aktualnie mogłaś mieć, najbardziej wartościową rzeczą, latarnią nadziei dla twoich zmartwionych myśli...

Musiałaś go odnaleźć, więc powoli wstając na proste nogi, poczułaś ból, ból w prawym ramieniu oraz łydce, nie było ran, ale był ból. Widać nie wyszłaś z objęć wielkiego kota bez żadnego szwanku, a twe rany się jedynie zagoiły z wierzchu, ale musiałaś ruszać dalej. Odnaleźć lurian bądź wyjść z tych podziemi, tak więc minęłaś slovianke całkowicie ją ignorując, ruszając powolnym, lekko kulejącym krokiem przed siebie... Lecz gdy tylko postawiłaś kilka kroków oddalając się zaledwie odrobinę od Sysi, tak syknęła zwracając twą uwagę na siebie.

-Idziesss w śsslepym kierunku...-
Odwróciłaś się i spojrzałaś na nią, stała, już znacznie dokładniej, mniej rozmazaną zieloną istotkę, oraz drugi kamień, w drugiej ręce niebieski lurian Iana. Trzymała go tak, byś dobrze widziała że to on, a jednak go miała cały czas przy sobie, nie pozwoliłaby żeby od tak się zgubił, w końcu dla niej też miał jakąś wartość, lecz nie taką jak dla ciebie... A ty musiałaś go odzyskać, może ci znów go odda jak poprzednim razem? Choć szczerze czułaś po jej lekko beznamiętnym, a z drugiej strony dziko-słodkich wyrazie twarzy i spojrzeniu, że tym razem nie da ci tak po prostu odejść czy uciec. Zresztą nie żebyś miała jakieś szansę, prócz ewentualnej próby utopienia się w lodowatej wodzie kanału. W dodatku zdawała się znów, lepiej znać tą okolicę, mogła też znów mieć rację mówiąc że idziesz we złym kierunku... Plus, warto byłoby z powrotem w pełni obwiązać sobie łańcuch na ramieniu, gdyż ten się trochę poluźnił, a jeden z jego końców zwisał obijając się o ścianę i ciebie. Co było niewygodne oraz niezwykle hałaśliwe... Nie chciałaś przecież znów zwabić nie wiadomo czego, ostatnim razem tak było, macki strzelając wodą pod takim ciśnieniem że drążyły w litej skale, a przecież nie chcesz mieć tutaj powtórki z tych doświadczeń.
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 541
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#9
09-04-2020, 02:53 AM
- Znowu...? - zapytałam nieco podirytowana, głównie na samą siebie. Czemu, nawet jeśli do wyboru były tylko dwa kierunki, ja jakoś tak odruchowo zawsze wybierałam ten zły? Odwróciłam się z zamiarem pójścia tym razem w dobrą stronę i na chwilę zamarłam. Czyli jednak miała lurian.
- Mogłabyś mi go oddać? - zapytałam uprzejmie poprawiając łańcuch. Znowu obwiązałam go sobie wokół talii, w ten sposób najmniej mi zawadzał i spojrzałam z powrotem na Sysi. Gdyby nie zamierzała oddać mi kamienia po dobroci, miałam zamiar uciec się do nieco bardziej, ehm, radykalnych metod. Potrzebowałam mieć lurian z powrotem. Nie to co jakąś plującą kwasem, denerwującą roślinną dziewczynę. Ona akurat była mi do szczęścia całkowicie zbędna. Może akurat okazałaby się jadalna, to zrobiłabym sobie z niej zapas na kilka dni podróży... Okrutne, tak, ale za to jakie praktyczne. Moja aktualna "towarzyszka" raczej wadziła mi i z wielką chęcią w ten czy inny sposób bym się jej pozbyła. Potrzebowałam tylko okazji. Na szczęście tu na dole był dostęp do bieżącej wody, więc gdyby znowu na mnie napluła, mogłabym szybko zmyć toksynę z siebie.

Niezależnie od tego, czy glon zgodziłby się mi oddać lurian czy nie, planowałam na razie grzecznie iść przed nią czy za nią, wszystko jedno i poczekać na lepszą okazję. Okazję i nie tylko, w końcu niedawno otarłam się o śmierć, rany wciąż dawały o sobie znać, toteż lepiej dla mnie przed rozpoczęciem jakiejkolwiek walki byłoby poczekać, aż się nieco bardziej zagoją. Idąc postanowiłam z nudów w sumie zagadać do brokułki. Nie, żeby jakoś wybitnie interesowała mnie moja przyszła ofiara, chciałam po prostu zabić czas i osłabić jej czujność.
- A tak właściwie... Dlaczego chcesz wrócić do tych swoich Dryrsów skoro się wyrzucili? Nie wolisz osiedlić się gdzieś indziej? W końcu poradziłabyś sobie sama.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 2,004
Liczba wątków: 123
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#10
09-04-2020, 04:25 PM
-Bysssś zsonu go zssgubiła? Zsama ni potrafis ssię odnalezzć, a jsa nigdsy się ni gubi, ańsi ni gubi zsecy jak ty!-
Odpowiedziała ci slovianka chowając gdzieś kamienie, gdzieś było za ciemno by to dostrzec, szkoda że nie miałaś ze sobą swej latarki. Pewnie wypłynęła rzeką do morza i nigdy już jej nie odzyskasz, raczej nie ma też co liczyć na jakieś suche badyle w tych kanałach? Chociażby pochodnia się przydała jeśli masz w planach pozbyć się glona i iść sama przed siebie... A na to też wyglądało, nie chciała ci oddać luriana, więc nie było co liczyć na żadną formę współpracy...

-Oddsam csi go na miessscu, zsnowu sspróbuje uciecs jaks oddsam, dryrsa ni poradzi sssobie ssama.-
A może jednak jest szansa na pokojowe załatwienie sprawy? Wystarczy że będziesz za nią iść aż do jej miejsca, tej całej dryrsatki i dryrsów... Nie było to tym co miałaś zrobić, ale wielkiego wyboru nie miałaś, zakładać też mogłaś że żeby tam dotrzeć, musicie najpierw wyjść z tych podziemi, warto byłoby za nią iść chociażby do tego momentu. Tak uczyniłaś, przynajmniej póki co powolnym krokiem szłaś za nią, gdyż ta też się zbytnio nie śpieszyła, zagadałaś więc do niej po pewnym czasie, dla zabicia nudy lub jej czujności.

-Csemu? Bso to dom? Jessst tam drysatka i inni slovianie któzsy psesli pzsez zimne gromadzsenia, pozsa tym ni zsostalam wyzsssucona, posssłana zsss innymi na zsimne gromadzenie. A narodzisłam si w psedsdzień gromandzeń... Chsssciałambym zsobacyć sssię z Dryrsatką, pokazsać se dałsam radę!-
Nie wyglądało to jakby Sysi chociaż brała pod uwagę twą opcję osiedlenia się gdzieś indziej i poradzeniu sobie samej, chyba nawet jej nie dostrzegała... Ciekawe w ogóle jak ona zamierzała nawigować w tym ciemnym tunelu? Jak się oddaliłyście od dziury którą tutaj wpadłyście, to powoli ciemność stawała się coraz gęstsza, aż w końcu nic nie było widać... Wiedziałaś że następny krok jest bezpieczny i nie wpadniesz do wody bądź jakiejś dziury tylko dlatego że slovianka była tuż przed tobą, można powiedzieć że sprawdzała teren chlupocząc stopami o wilgotną skałę.
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 541
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#11
09-05-2020, 03:42 AM
- Nic nie poradzę na to, że średnio raz dziennie tracę przytomność i topię się w jakiejś rzece - zdenerwowałam się na tę uwagę o gubieniu rzeczy. Rzeczywiście sama źle się z tym czułam... - Co ja mam do dupy sobie go wsadzić? - dodałam zdenerwowana przyspieszając kroku. Im szybciej się stąd wydostaniemy, tym lepiej. Nie miałam ochoty spędzać z slovianką więcej czasu, niż było to konieczne. Szczerze mówiąc zdecydowałam już, że ją zabiję. Chciałam tego nawet bardziej niż w wypadku Yahkry. Nekrinka bowiem była moim wrogiem, zagrożeniem. Sysi zaś była cholernie wkurwiająca, niczym mucha latająca i bzycząca po pokoju działała mi na nerwy i gotowała krew. No i dość miałam nieludzkich stworzeń i jakiś odrealnionym sposobie myślenia.

- Ah i ustalmy kilka rzeczy - zwróciłam się ostrym tonem po chwili do glona - Po pierwsze jestem człowiekiem nie jakimś zasranym dryrsem cokolwiek to jest. Po drugie, ja nie próbuję uciec. Jestem wolnym człowiekiem i mam prawo iść gdzie chcę, czaisz? Nie jestem jakimś twoim zasranym łupem - wręcz krzyczałam idąc dalej przed siebie. Chcę już powierzchnię. Błagam, dajcie mi stąd wyjść. Ciemności, kapanie wody... Czułam wręcz fantomowy ból w klatce piersiowej i niegdyś połamanych kończynach. Czułam, że jeszcze chwila w tym miejscu i zacznę krzyczeć. Chociaż tak właściwie już zaczęłam.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 2,004
Liczba wątków: 123
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#12
09-05-2020, 10:48 PM
-No patsss jaka ssslaba, dlatsego jsa bede tssymaćs ćsi kamyk!-
Jakby już wystarczająco cię nie denerwował ten trawiasty móżdżek, to teraz jeszcze nazwała cię otwarcie tak słabą że codziennie tracisz przytomność i się topisz, a to wcale nie tak! Taki przypadek losu, że akurat wczoraj dotarłaś do rzeki która cię wyleczyła, a dziś zaatakował cię wielki kot bo żyłaś, ten brokuł gadał by pewnie zupełnie inaczej jakbyś wciąż była trupem. Wtedy bali się ciebie wszyscy, zwierzęta uciekały, a inni próbowali zabić, ale zawsze to było mniej istot które bezpośrednio na ciebie polowały, ciekawe do których by się wtedy zaliczyła Sysi, czy by uciekała? Czy próbowała zabić widząc w tobie zagrożenie...


Gdy szłyście przed siebie, a ty ostrym tonem 'ustalałaś' sobie kilka rzeczy z slovianką, chociaż wciąż byłaś tym osłabionym, wychudzonym człowiekiem który sam nie jest wstanie sobie poradzić. Nagle oślepiło was obie ostre białe światło, pojawiło cię znikąd z kierunku w którym szłyście, a wraz z nim potężny grzmot który przeszedł przez cały tunel i odbijał się długo echem nie pozwalając waszym uszom dojść do siebie, samej czując jakby te miały zacząć krwawić... A może już zaczęły? Nie dość że znów nic nie widziałaś przez ostry błysk światła, to jeszcze nic nie słyszałaś, tylko czułaś, czułaś jak coś ci się oplata wokół tali. Już mając zacząć panikować że coś zaraz wciągnie cię do wody, zorientowałaś się że to nie tak jak z początku ci się wydawało. Wymacałaś to co ci się oplotło na talii, a były to twardawe ręce Sysi, ona sama stała tuż za tobą trzymając cię mocno w talii będąc samej zniżona do tego poziomu, widocznie przestraszyła się jeszcze bardziej od ciebie, ale kiedy ona przeszła za ciebie? Przecież była cały czas przed tobą...


Niemiłosierne dzwonienie w uszach grzmotu nie minie ci przez długi czas, a oczy powoli wracały do normalnego stanu gdzie widziałaś wszędzie tylko ciemność i coś jeszcze przed wami. A były to żółte, złote rysy daleko w powietrzu oraz zanikające powoli, jakby ślad pioruna, błyskawicy która uderzyła pod ziemią? Przebiła się pod ziemie aż do tutejszej wody? W co ona w ogóle uderzyła i czy uderzy jeszcze raz? Do cholery, pioruny pod ziemią, to co musiało dziać się na powierzchni w takim razie jeśli tutaj była wstanie dotrzeć błyskawica? Jak do cholery... Teraz fantomowy ból wspomnień był doprawdy jednym z twoich mniejszych zmartwień...
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 541
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#13
09-06-2020, 04:43 AM
- Słaba, co...? - mruknęłam cicho uświadamiając sobie, że prawdopodobnie taka właśnie byłam. Słaba, bezbronna... Łatwa ofiara. Cieszyłam się, że żyłam, ale... Brakowało mi tej siły, która umożliwiała mi bycie niezależną, przetrwanie. Teraz byłam w dupie i nie miałam pojęcia jak to zmienić. Cały czas liczyłam, że pojawi się Ian i będzie z powrotem dobrze, tyle że nie było go ani widu ani słychu. Hmmm... Szkoda, że nie wyjaśnił mi wtedy jak to całe "jak-będziesz-miała-ten-kamień-to-cię-znajdę" vodoo działa. Powinnam coś z nim zrobić czy jak? Cholera wie... Nosiłam go w końcu przy sobie już jakiś czas i nic się nie działo.

Po chwili jednak okazało się, że miałam nieco bardziej naglące problemy niż tęsknota za Umarłym. Jebany piorun wbił się aż pod ziemię i mało co mnie nie usmażył! Co to za cholerny świat, czyżby już same niebiosa chciały się mnie pozbyć? Zirytowana oderwałam od siebie Sysi popychając ją na ziemię. Jeszcze tego mi brakowało, żeby jakieś pieprzone brokuły się do mnie tuliły! Przytrzymując się ściany ruszyłam dalej przed siebie zdeterminowana, aby jak najszybciej wydostać się z tego cholernego miejsca.
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 2,004
Liczba wątków: 123
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#14
09-06-2020, 11:53 PM
'Jebany piorun', jakim cudem ten był wstanie przebić się aż pod ziemie nie wiesz, ale powinien za sobą zostawić jakąś dziurę w suficie, odrobinę światła, ale nic... Co natomiast zostawił to wręcz iskrzącą wodę, żółte mieniące się szlaczki w niej której zaczynały oświetlać powoli tunel. A gdy dzwonienie w uszach mijało, ty zaczęłaś słyszeć wręcz elektryzującą się wodą nad którą stoisz. Przerażające, jeśli tam wpadniesz, to pewnie nie najlepiej się skończy, ciekawe jednak co by się stało gdyby wpadła tam pewna roślinna dziewczynka... Kusząca myśl, jakbyś była wstanie ją odepchnąć, ale nie, Sysi raczej cię po prostu puściła gdy ty próbowałaś ją odepchnąć, potem ty znów zaczęłaś iść przed siebie, a Sysi za tobą, bo samej nie miałaś ochoty iść za nią, zbytnio ci się śpieszyło...


-Myssslis zse tsen grzmot zabil wsssystkie wffodniaki?-
Powiedziała Sysi nagle gdy szłyście sobie wzdłuż kanału, wciąż było za ciemno by coś widzieć prócz płynącej wody... Ale zdawało się że to może się za niedługo zmienić, gdyż w samej wodzie iskry zaczęły się nasilać, jaśnieć, rozrastać, jakby powstały w niej miniaturowe pioruny. Dziwne to było, można by było w końcu uznać że z czasem te powinny raczej niknąć niż się nasilać, chyba że czeka was kolejne takie dziwne wyładowanie, lub nie wiadomo co... Najbardziej niepokojące jednak było to jak blisko tej wody byłyście oraz to że sama w niej niedawno tonęłaś, do cholery w ciebie mógł uderzyć ten piorun. Ech, przynajmniej jasność się zaraz tu zrobi dzięki temu... Chyba...




-Sssstój, tsu ssskręcićśś powinnnyśssmy...-
Znów, po dłuższej ciszy nagle odezwała się Sysi, chciała byście skręcili, ale gdzie? Na prawo miałaś wodę, na lewo miałaś ścianę, za tobą była Sysi a przód, no w tym kierunku cały czas szłaś. Gdzie ona chciała skręcać? Było ciemno, ale widziałaś że szłaś cały czas przy ścianie, mogłaś także ją wymacać, o co więc chodziło temu brokułowi? Co do wody chciała żebyś weszła?
Szukaj
Odpowiedz
Els Offline
Opuszczony
Liczba postów: 541
Liczba wątków: 5
Dołączył: Nov 2019
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 26
#15
09-07-2020, 01:13 AM
Nie miałam w sumie za bardzo pojęcia, jak działają błyskawice toteż brak dziury wlotowej jakoś specjalnie mnie nie zaaferował. Gorzej już z wodą pod nami mieniącą się teraz elektrycznością, którą została naładowana. Jeszcze niedawno sama w niej pływałam, nawet nie chciałam myśleć, jak bardzo byłabym teraz chrupiąca, gdybym z niej nie wyszła na czas. Rozmyślając nad tym, jak bardzo miałam przejebane westchnęłam idąc dalej przed siebie. Pytanie Sysi zignorowałam - nie miałam pojęcia, czym były te całe wodniaki a nawet gdybym miała i tak nie chciało mi się rozmawiać z roślinną dziewczyną. Irytowała mnie jak mało co, najbardziej chyba fakt, że miała kamień Iana. I że za mną ciągle łaziła jak jakiś szczeniak. Miałam ochotę wrzucić ją do naelektryzowanej wody, jedynie myśl o tym, że wtedy nie odzyskałabym lurianu mnie przed tym powstrzymywała.

Gdy glon znowu zaczął do mnie mówić zatrzymałam się na chwilę macając ścianę przy sobie. I nic, żadnych skrętów.
- No ja nie wiem, gdzie ty chcesz skręcać brokułko, ale możesz prowadzić, proszę bardzo - powiedziałam nieprzyjemnym tonem nie będąc w stanie się zdobyć na chociażby udawanie uprzejmej. Sysi mnie denerwowała i w głowie wciąż sobie wyobrażałam jak urywam jej ten głupi zielony łeb... Uhhh, co stało się z tą pokojową Els? Gdzie się podziała ta pacyfistyczna część mojej natury? Z kolejnym westchnięciem podążyłam dalej - za glonem albo przed siebie, gdyby jednak nie zdecydowała się wskazać drogi. Fizycznie może i odzyskiwałam powoli siły, ale psychicznie...? Byłam wyczerpana. Wyczerpana ciągłą ucieczką, walką, adrenaliną. Naprawdę liczyłam, że gdy odzyskam swoje dawne życie Ian mnie znajdzie i potem pójdziemy... Pójdę gdzieś, gdzie będzie spokój. Żadnych nekrinów, infernitów, przerośniętych kotów ani wkurwiających roślinnych istot. Głupia ma marzenia, co?
I   KP 

#FF3300






Szukaj
Odpowiedz
Udostępnij temat:            
Strony ({1}): 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

  • Kontakt
  • Ekipa forum
  • Statystki forum
  • Wróć do góry
 
  • RSS
  • Wersja bez grafiki
  • Pomoc
 
Forum software by © MyBB - Theme © iAndrew 2014
Tłumaczenie MyBB PL



Tryb normalny
Tryb drzewa