• Portal
  • Forum
  • Szukaj
  • Użytkownicy
  • Kalendarz
  • Pomoc
  • Dodatkowe
Statystyki forum
Ekipa forum
Pokaż nowe posty
Pokaż dzisiejsze posty
Login to account Create an account
Zaloguj się
Login:
Hasło: Nie pamiętam hasła
 

  Nekron Lokacje Wysokie Równiny Wzgórze Liści

First Post - Wzgórze Liści
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 1,974
Liczba wątków: 122
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#1
02-19-2019, 04:49 PM
Prawdziwa wyspa na morzu traw dająca ulgę od paru metrowych traw będącym nieraz groźnym równie co prawdziwe morze.

Wzgórze wyrasta ponad trawy tworząc niewidzialną kopułę uniemożliwiającą trawą dostanie się na wzgórze dając na sobie rosnąc jedynie zagajnikowi ciemnych drzew liściastych, które to mają w swoim zwyczaju niezwykle szybko rosnąć zrzucając przy tym ogromne ilości kory drzewnej która pokrywa całą ziemię na tym wzgórzu zasłaniając glebę. Na samej górze w samym centrum wzgórza można znaleźć tajemnicze oczko wodne z którego odchodzi też kilka małych strumyczków które przechodzą we wszystkie kierunki w dół wzgórza, wypływając ostatecznie z niego w między trawy do Wysokich Równin gdzie prawdopodobnie są szybko wchłaniane przez korzenie traw. Na dnie w samym jego środku oczka jest tajemnicza wiejąca ciemnością dziura o średnicy pół metra niewiadomej głębokości.

Samo wzgórze jest dosyć małe i można je zaliczyć do tych mniejszych.



Wracając do drzew to te osiągają ogromne rozmiary i grubości, każde z nich jest na tyle daleko od siebie by móc tworzyć wielką koronę ciemnych gałęzi porośnięte dużymi okrągłymi  ciemno-zielonymi liśćmi nie dopuszczając chociażby promyka światła słonecznego na ziemię usianą korą tychże drzew. W wyższych partiach korony drzew można znaleźć coś co przypomina dużą jasno zieloną owocnie orzecha włoskiego.
Szukaj
Odpowiedz

Strony ({1}): « Wstecz 1 ... 9 10 11 12 13 ... 18 Dalej »
Tryby wyświetlania wątku
Wzgórze Liści
Kriadasz Offline
Opuszczony
Liczba postów: 546
Liczba wątków: 4
Dołączył: Jul 2018
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Krasnolud
Wiek: 46
#151
05-05-2019, 02:14 PM
- Nie, nic szczególnego. Tylko jakiegoś kleryka w bąblu oraz handlarzy.
Odpowiedział Jaehaerysowi, wzruszając obojętnie ramionami. Nie czuł, by były to jakieś ważne spotkania. Ani Wiriti, ani handlarze nie stanowili niczego osobliwego, jak na ten świat. Odbierał ich raczej jako jego naturalny element. W przeciwieństwie do tej dwójki przed nim. Jaehaerysa trochę znał i wiedział, że również nie jest stąd. A Katrel? Tej mógł się tylko domyślać, ale głos w głowie sugerował, że jest taka, jak on sam. Czyli wychodziło, że również porwana ze swojego domu. Tyle informacji powinno mu wystarczyć, a jednak wciąż miał wiele pytań. Dlatego skupił się na rozmowie z kobietą. Musiał jeszcze ocenić, czy jest ona godna zaufania. Wszak właśnie poprosiła go o zwrócenie oręża.
- Sam nie wiem... - pokręcił nieco głową z zamyśleniem - Widzisz... Dość sporo szczęścia mnie kosztowało, bym mógł przyjść tu do was i przeciąć sznury. Łatwo tu o śmierć. A gdy łatwo o śmierć, to trudno o zaufanie. Nie ufam żadnemu z was. - wskazał czubkiem miecza wpierw na Katrel, a potem Jaehaerysa - Na moje zaufanie tutaj trzeba sobie zasłużyć. Chociaż pragnę wam pomóc, to nie z sympatii, a dla własnego dobra. I dlatego, że ten dziwny głos tak sugerował.
W tym momencie przerwał. Zapatrzył się w oręż Katrel, jak gdyby szukał tam odpowiedzi na nurtujące go pytanie. Czy ma go zwrócić właścicielce? Była to dla niego dość trudna decyzja. Z jednej strony powinien szukać sojuszników. Okazać w końcu nieco dobroci i nie podejrzewać każdej napotkanej istoty o złe zamiary. Tak zapewne chciał ten głos w jego głowie, który miał jakiś plan. Kriadasz nie wiedział jaki i martwił się o tą kwestię, ale nie miał powodu, by nim nie podążyć. Potrzebował towarzyszy. Niegdyś o wiele łatwiej przychodziło mu komuś zaufać. Ale... To było kiedyś. Kilka tygodni nieustannej walki o życie wystarczyły, by przestał być tym samym krasnoludem, co dawniej. Jego umysł się zaczął wypaczać. I tylko dzięki temu jeszcze żył. Dzięki braku zaufania i szukaniu w każdym kącie zagrożenia. Chyba powinien się tej ścieżki trzymać, jeśli zamierzał przetrwać.

Krasnolud w środku siebie toczył istną walkę. Stare przyzwyczajenia walczyły z nowym lękiem przed wszystkim, co żyje na tym świecie. Niestety nie było tego absolutnie widać. Jedynie zimne spojrzenie wbite w klingę miecza. I nim ktokolwiek zdążyłby to przerwać, starcie dobiegło końca. Trwało to ledwie kilka chwil. Kriadasz podniósł chłodny wzrok na Katrel, a następnie odezwał się równie bezdusznym głosem.
- Ostatnia kobieta, którą spotkałem próbowała mnie zabić. Chwilę wcześniej udawała, że chce zostać przyjacielem. Przez nią wiele dni leżałem bez sił i byłem poniewierany przez rzekę. Nie jesteście pierwszymi, których spotkałem. Nie zaufam wam. - w tym momencie podał miecz właścicielce - Ale zaufam sobie i przewodnikowi. A was ostrzegam... Niewiele może zabraknąć, bym odciął wam głowy. Tyczy się to i ciebie, Jaehaerysie.
Cofnął się krok do tyłu i schował toporek za pas. Początkowa radość ze spotkania jakoś z niego wyparowała. Rozmyślania nad mieczem przypomniały mu perfekcyjnie wszystko, co go dotąd spotkało. A nie było w tym wiele dobrego. W większości śmierć. Tyle śmierci... Jakim cudem on jeden jej uniknął. I na dodatek spotkał kolejne osoby jak on. Których i tak musiał się wystrzegać.
- Skoro nie jesteście aż tak ranni, to zbierzcie swoje rzeczy. Wyruszamy jak najszybciej.
Informator
Karta Postaci
Szukaj
Odpowiedz
Jaehaerys Offline
Mieszkaniec
Liczba postów: 132
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jan 2019
Płeć: Chłopak
#152
05-05-2019, 05:24 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-05-2019, 05:30 PM przez Jaehaerys.)
Jaehaerys zaczerpnął wody ze stawu i napił się jej, a następnie ruszył w kierunku, z którego przybył krasnolud.
Miał nadzieje, że po drodze nie spotkają Aleksieja czy robaka.
Szukaj
Odpowiedz
Katrel Offline
Mieszkaniec
Liczba postów: 62
Liczba wątków: 1
Dołączył: Feb 2019
Płeć: Kobieta
#153
05-10-2019, 04:00 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-28-2019, 01:19 AM przez Katrel.)
  Podczas gdy krasnolud mówił, Katrel przypatrywała mu się uważnie, próbując wyczuć i zrozumieć każdy element jego zachowania. Sprawnie przejęła miecz od rozmówcy, kiedy ten jej go oddał i zamaszystym ruchem schowała broń do pochwy. Pozwoliła sobie przymknąć na moment oczy i westchnąć lekko, wciąż trzymając mocno rękojeść Garjzli.

  W końcu ją puściła i spojrzała krasnoludowi prosto w oczy.
- Rozumiem Twoją postawę. Jednak niezależnie od Twych pobudek, dziękuję Ci - rzekła poważnie, po czym skłoniła się przed nim, odrobinę unosząc podartą spódnicę sukni. Nie wyprostowała się z taką gracją jak powinna przez ból w nodze, jednak to nie było dla niej teraz istotne. - Nie zmierzam Cię do niczego przekonywać. Jeśli kiedyś nabierzesz do mnie jakkolwiek lepszego przeświadczenia, świadczyć o tym będą moje czyny. Nie musisz darzyć mnie zaufaniem ni sympatią, abym była Ci wdzięczna. Twoja decyzja ogromnie wiele dla mnie znaczy i jej nie zapomnę.

  Widziawszy poczynania Jaehaerysa postanowiła postąpić podobnie. Właściwie odkąd pojawiła się w tym świecie, nic nie wypiła... Trzeba przyznać, iż fakt ten dość jej doskwierał. Uśmiechnęła się więc blado do Kriadasza i również ruszyła do oczka wodnego. Gdy szła było widać, iż intensywnie się nad czymś zastanawiała - bardzo marszczyła brwi. Po dotarciu do wody przyklękła niezgrabnie i szybko, z łapczywością zajęła się ukojeniem pragnienia. Wypiła bardzo dużo płynu, a wracając schowała do kieszeni swojej peleryny jej skradzioną i niestety przeciętą linę, porzuconą na ziemi.

- Wybaczcie, iż musieliście czekać... - przeprosiła, wciąż zamyślona, podążając w stronę, w którą udał się zaldriz. Po krótkim wahaniu ponownie zwróciła się do krasnoluda. - Czy mogę Cię o coś zapytać, Kriadasz-vodhr? Mówiłeś wcześniej o jakimś "dziwnym głosie"... Co miałeś na myśli? - dokończyła z trudem, składając razem dłonie opuszczone wzdłuż tułowia i zaciskając je.

  Czuła ogromne przejęcie nie mogąc przestać zadawać sobie jednego pytania - czy możliwym jest, iż również jej obecny kompan słyszał ten sam głos co ona?
Szukaj
Odpowiedz
Kriadasz Offline
Opuszczony
Liczba postów: 546
Liczba wątków: 4
Dołączył: Jul 2018
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Krasnolud
Wiek: 46
#154
05-11-2019, 12:34 AM
Skinął tylko głową na jej pierwsze słowa. Trochę obojętnie trzeba przyznać. Bo niezależnie co by powiedziała, to nie wywierało to na nim zbytniego wrażenia. Krasnoludy nigdy nie przepadały za pustymi słowami. A Kriadasz już tym bardziej ze swoją postawą.
- To się mi kurna trafiło... Mutant i złotousta szlachcianka.
Stwierdził z sarkazmem cicho pod nosem, gdy Katrel już się oddaliła, by ugasić pragnienie. Ruszył za Jaehaerysem i patrzył tylko, jak ta po chwili do nich dobiega. Wyraźnie rozluźnił się odkąd przekazał miecz kobiecie. Jednak wciąż ściskał toporek w dłoni i spoglądał co chwila na swych towarzyszy. Czynił tak, jak to zapowiadał. A gdy tylko Katrel zadała mu pytanie, zerknął gdzieś w bok i wypuścił powietrze przez nos. Domyślał się, że ten temat prędzej, czy później się pojawi. 
- Mówię wiele rzeczy i naprawdę nie powinnaś zwracać na takie pierdoły uwagi. Ale tak. Słyszę głos w głowie, który łazi za mną i mi doradza. Tak, jak i innym. I zapewne tak, jak i tobie. Ten skurwysyn nas tu pewnie ściągnął, ale nie ma sensu się mu buntować. Potrafi pomóc.
W tym momencie zamilkł i też się na chwilę zamyślił. Po czym sam się do niej odezwał, a raczej do nich obu. Jaehaerysa i Katrel.
- Pilnujcie swoich tyłków, bo ten gnojek się tu jeszcze pewnie kręci. I nie tylko on.
Po czym sam zaczął zerkać co chwila na otoczenie.
Informator
Karta Postaci
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 1,974
Liczba wątków: 122
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#155
05-14-2019, 07:18 PM
Ruszyliście wszyscy na południe tam skąd wy wszyscy prócz Katreli przybyliście a teraz opuścicie to wzgórze. Wielu z was zmarnowało już tu dość dużo czasu na tym drzewnym wzgórzu, to najwyższy czas by go opuścić...

Idąc w dół wzgórza nie zauważyliście śladów to tamtym mężczyźnie, jednakże nagle zaskoczył was nie tak odległy wystrzał niczym grzmot. Niektórzy z was wiedzieli co oznaczał ten grzmot, był to wystrzał z broni tamtego człowieka i wszystko wskazywało na to że był on gdzieś w trawach bądź na plaży. Widocznie sam postanowił opuścić Wzgórze Liści, pytanie czy mu się to uda gdyż strzał oznaczał że coś mu w tym musiało właśnie przeszkodzić...
Szukaj
Odpowiedz
Katrel Offline
Mieszkaniec
Liczba postów: 62
Liczba wątków: 1
Dołączył: Feb 2019
Płeć: Kobieta
#156
05-16-2019, 11:20 PM
  Rozglądała się uważnie, rozmyślając nad słowami krasnoluda i próbując odciążać nieco postrzeloną nogę na tyle, aby jej marsz był efektywny.

  Gdy usłyszała wystrzał stanęła gwałtownie z rozszerzonymi oczami, momentalnie patrząc w kierunku dźwięku.
- To dźwięk wystrzału tej broni, którą zadano mi ranę - powiedziała szybko, aby również ich najnowszy towarzysz był obeznany z sytuacją.
Szukaj
Odpowiedz
Kriadasz Offline
Opuszczony
Liczba postów: 546
Liczba wątków: 4
Dołączył: Jul 2018
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Krasnolud
Wiek: 46
#157
05-19-2019, 12:53 AM
- A zatem znajduje się on w trawach. Świetnie, zatem zmieniamy kierunek i dziękujmy bogu, że odstraszył nam wszystkie zwierzątka.
W jego głosie dało się wyczuć lekką drwinę. Nie był pewien, co się stało mężczyźnie i czy na to zasługuje, ale nie mieli czasu mu pomagać. W ich aktualnym stanie byli bardzo podatni na ataki. Musieli jak najszybciej opuścić wzgórze, jeżeli zamierzali jeszcze dotrzeć na plażę. W zasadzie nie wiedział, co zrobi potem. Czy ich weźmie? Zobaczy jeszcze. Na ten moment jednak jedynie zaczął iść w nieco innym kierunku, niż mężczyzna z pistoletem. Bardziej na południe, by czasem na niego nie wpaść. Otrząsnął się z myśli na temat swych planów i skupił na tym, by wychwycić jakikolwiek ruch z okolicy. Wysokie trawy były coraz bliżej. Przyśpieszył trochę, jako że przez zarośla musieli przejść wyjątkowo szybko. Zresztą dobrze było by też wyprzedzić strzelca i zwyczajnie zmierzać do bastionu.
Informator
Karta Postaci
Szukaj
Odpowiedz
Jaehaerys Offline
Mieszkaniec
Liczba postów: 132
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jan 2019
Płeć: Chłopak
#158
05-23-2019, 11:00 PM
Zaldriz ruszył za krasnoludem i szybko zrównał się z nim pomimo bólu w stopie. Mial nadzieje, że niedawny oprawca zajmie robala na tyle, by udało mu się wydostać.
Szukaj
Odpowiedz
Katrel Offline
Mieszkaniec
Liczba postów: 62
Liczba wątków: 1
Dołączył: Feb 2019
Płeć: Kobieta
#159
05-28-2019, 01:05 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-28-2019, 01:06 AM przez Katrel.)
  Zacisnęła lekko usta w reakcji na wypowiedź Kriadasza. Ze zmarszczonymi brwiami wciąż zerkała w kierunku wystrzału. Kiedy "towarzysze" zaczęli odchodzić w jej oczach uwidoczniła się frustracja. Było to dla niej niepojęte. Nie potrafiła do końca zrozumieć swoich uczuć. Nieświadomie położyła dłoń na swoim sercu i mocno zacisnęła ją w pięść na materiale sukni.
 
  Ten mężczyzna z pewnością nie należał do dobrych. Ze zdroworozsądkowego punktu widzenia nie miała powodu, aby znajdować się w takiej rozterce. Na Vraela, ten człowiek prawie ją zabił i prawdopodobnie był chory na umyśle! Jednocześnie przypominała sobie jednak jego sprzeczne z zachowaniem ciepłe słowa oraz inne czynniki, które czyniły ją niezdecydowaną. Wszystko w jej sercu krzyczało, iż nie pozostawiłaby kogoś takiego na pastwę losu, gdyby wciąż znajdowała się w swoim świecie. Istniała, aby służyć pomocą i jeśli cokolwiek mogło rokować poprawę moralną nie wolno było skazywać go na stratę.

  Pomyślała, co powiedziałaby jej Opal... Zapewne po prostu ofuknęłaby ją za jej niezdecydowanie i kazała postępować wedle swoich przeczuć. Katrel nie była jednak teraz w swoim świecie, a ukochana przyjaciółka nie znajdowała się u jej boku. Jedynym celem dziewczyny w tym miejscu było przeżycie i odnalezienie Opal, a potem razem znalezienie sposobu na powrót do domu. W tym celu niestety nie mogła biec w niebezpieczeństwo za równie groźnym nieznajomym, i do tego poważnie ranna. Być może nie ufała otaczającym ją osobom, jednak trzymanie się razem stanowiło nieporównywalnie bezpieczniejszą opcję, wbrew temu co zdawał się uważać Jaehaerys. Miała obowiązki nie tylko wobec siebie, lecz i swej smoczycy. To ona stanowiła dla niej największą wartość, nie mogła więc niczego postawić ponad ich wspólnym losem. Wszak w chwili śmierci Katreli to samo spotkałoby również Opal.

  Ostatecznie wieśniaczka zacisnęła więc pięści i powieki, zrobiła głęboki wydech, a potem puściła się niemal biegiem, aby prędko dołączyć do reszty.

- Przepraszam... - szepnęła zbolałym, lekko łamiącym się głosem tak cicho, iż nikt jej nie usłyszał. Nie wiedziała kogo właściwie pragnęła przeprosić. Pozostawionego samemu sobie mężczyznę? Opal, która zapewne zawiodłaby się jej zachowaniem? Swój własny honor? Być może wszystkie te opcje były prawdziwe.

  Powstrzymała syk bólu, gdy zrównała się z Jaehaerysem i Kriadaszem. Z powodu swego rozgorączkowania i strachu niemal zapomniała o swojej ranie. Musiała być ostrożniejsza! Ostatecznie próbując się uspokoić ruszyła za nimi bez słowa. Szła z nieco zwieszoną głową, nie potrafiąc spojrzeć komukolwiek w oczy. Nasłuchiwała jedynie otoczenia, nie tracąc czujności w razie zagrożenia. Po jej wyrazie twarzy niczego nie można było stwierdzić, jedynie oczy ze zgnębieniem patrzyły na ziemię i najbliższe elementy terenu.
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 1,974
Liczba wątków: 122
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#160
05-28-2019, 09:05 PM
Szybko zbiegliście z wzgórza na sam jego dół gdzie ziemia usiana korą zaczęła się rozrzedzać by na u stóp wzgórza zostać całkowicie zastąpionym przez linię wysokich ponad wasze głowy linię traw które w zamkniętym okręgu okrążały całe Wzgórze Liści.

Jeśli tamten mężczyzna wciąż żyje to nie wiecie czy wciąż jest w trawach odstraszając potwora albo na plaży bezpieczny zostawiając tego wielkiego robala wam. Jeśli ktoś z was miał jakikolwiek plan co do następnych poczynań był to ostatni moment by w spokoju go przekazać reszcie, gdyż w uścisku wielkich traw spokój będzie nieosiągalny a wasz słuch będzie skupiony na odnalezieniu samych siebie.

[+] Tylko dla Jaehaerysa
Nie zajęty większymi przemyśleniami skupiłeś się na ignorowaniu bólu poprzez słuchanie i obserwowanie. Gdy dotarliście na dół wzgórza stając przed linią traw kilkanaście metrów na prawo od was jako jedyny zauważyłeś pod jednym z drzew jedną połówkę owocu którym Cię poczęstował tamten mężczyzna.
Szukaj
Odpowiedz
Kriadasz Offline
Opuszczony
Liczba postów: 546
Liczba wątków: 4
Dołączył: Jul 2018
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Krasnolud
Wiek: 46
#161
05-28-2019, 10:51 PM
Kriadasz jedynie zerknął kątem oka na dobiegającą do nich Katrel, a następnie wrócił do lustrowania wzrokiem terenu.
- Nie oddalajcie się.
Mruknął tylko i szybkim krokiem wszedł w trawy. Kątek oka spoglądał co jakiś czas za siebie, czy towarzysze z nim idą. Albo czy nie zostają z tyłu z powodu ran. Nie miał ochoty żadnego z nich potem nosić.
Informator
Karta Postaci
Szukaj
Odpowiedz
Jaehaerys Offline
Mieszkaniec
Liczba postów: 132
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jan 2019
Płeć: Chłopak
#162
05-29-2019, 08:27 PM
Zaldriz postanowił biec za krasnoludem truchtem, mając na uwadze fakt, że na prawo od nich może znajdować się ich niedawny oprawca oraz robal. Uważnie rozglądał się czy nie widać charakterystycznej, wystającej trawy, która oznaczałaby nadchodzące niebezpieczeństwo.
Szukaj
Odpowiedz
Katrel Offline
Mieszkaniec
Liczba postów: 62
Liczba wątków: 1
Dołączył: Feb 2019
Płeć: Kobieta
#163
05-31-2019, 12:33 AM
  Bardzo bała się traw, w które właśnie miała wkroczyć. Wciąż pamiętała, o jaki stan czyhające w nich niebezpieczeństwo przyprawiło Jaehaerysa. "Niech to szlag!" - pomyślała, wyjmując swój miecz i biegnąc za towarzyszami. W trawach musiała uważać, aby nie uczynić im krzywdy bronią, ale zarazem nie zamierzała również pozostać bezbronna. W wypadku jakiegokolwiek ataku nie miała zamiaru się wahać.

  Najważniejsze były teraz czujność i zdecydowanie. Katrel skupiła się, aby być przygotowaną na wszystko. Ostrożnie wbiegła w niebezpieczną falę roślinności, uważając by jeszcze bardziej nie uszkodzić rannej nogi.
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 1,974
Liczba wątków: 122
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#164
05-31-2019, 10:34 PM
Ruszyliście zdecydowanym krokiem w trawy, niektórzy z was nawet w nie wbiegli próbując dogonić towarzyszy by ich przypadkiem nie zgubić co mogło nie być takie trudne gdy waszym przewodnikiem w tych trawach była najniższa osoba z całego grona...

WZW
Szukaj
Odpowiedz
MistrzGry Offline
Administrator
Liczba postów: 1,974
Liczba wątków: 122
Dołączył: Nov 2016
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: ???
#165
06-18-2020, 01:38 AM
[Els]

... Ależ tak, dokładnie to co myślałaś. Zaledwie parę minut później gdy przyśpieszyłyście tempa, Yahkra cie puściła, puściła przechodząc przez niewidzialna barierę dzielącą ocean Wysokich Traw od miejsca w którym ta porąbana trawa już nie rosła. Sama poczułaś niebywałą ulgę gdy to się stało, gdy pod stopami poczułaś warstwy kory drzewnej zamiast trawy, widząc jak Yahkra nie oddalając się od granicy traw nawet o kilka metrów kładzie się głośno plecami na ziemię zadowolona i lekko zdyszana. Zadowolona że w końcu opuściłyście trawy, że mogła ze swoim stanem w końcu odpocząć, że nad horyzontem traw nie dostrzegała żadnego słupu czarnego dymu...

Gdy ta patrząc w niebo na granicy traw i drzew trzymała się za swoje ręce, ty mogłaś ujrzeć niepokojącą trochę rzecz. Jak ściana dwumetrowej trawy zatacza się powoli wokół wzgórza przed którym właśnie stałaś, nie zapowiadało to dobrze, co jeśli po drugiej stronie tego placka drzew też była trawa? Co jeśli wcale nie opuściłyście tych traw tylko dotarłyście do jakiejś wyspy po środku oceanu? Może Yahkra i zapewne także ty cieszyłyście się chwilowym zwycięstwem, ale, gdy zorientujecie się prawdy o tym miejscu... Prawdy której jeszcze nikt nie poznał, a przynajmniej nikt tobie podobny...
Szukaj
Odpowiedz
Udostępnij temat:            
Strony ({1}): « Wstecz 1 ... 9 10 11 12 13 ... 18 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

  • Kontakt
  • Ekipa forum
  • Statystki forum
  • Wróć do góry
 
  • RSS
  • Wersja bez grafiki
  • Pomoc
 
Forum software by © MyBB - Theme © iAndrew 2014
Tłumaczenie MyBB PL



Tryb normalny
Tryb drzewa